- Kontrakt CTL, tak jak każda inna umowa związana z przekraczaniem granicy jest solą w oku państwowego przewoźnika - powiedział w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" Adrian Furgalski, ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
- Informacja przekazana przez PKP Cargo nie jest do końca prawdziwa. Porozumienie dotyczy bowiem tylko jednego, stojącego do piątku na granicy składu. PKP Cargo podjęło się wprawdzie realizacji przejazdu, ale CTL będzie musiało ponieść znaczne koszty za tę usługę. Wcale nie jest pewne, że następny trannsport ze Słowacji zostanie przez PKP Cargo przewieziony przez granice. Sytuacja ta może doprowadzić do zerwania przez KIA kontraktu z CTL. Niestety, wszystko wskazuje na to, że właśnie o to PKP Cargo chodziło - powiedział ekspert "Rynkowi Kolejoemu".
Według A. Furgalskiego kontrakt ten tak - jak każda inna umowa związana z przekraczaniem granicy - jest solą w oku państwowego przewoźnika. - Wcześniej starał się on blokować, na szczęście nieskutecznie, rozwój konkurencji prywatnej na torach wewnątrz kraju. Teraz PKP Cargo zabrał się za blokowanie ekspansji "prywaciarzy" poza granicę Polski. Trzeba przy tym zaznaczyć, że PKP Cargo uzasadnia swoje postępowanie posługując się bezprawną interpretacją przepisów w tym umowy zawartej jeszcze pomiędzy Polską a ZSRR - wyjaśnia "RK".
Zdaniem eksperta PKP Cargo stoi na stanowisku że umowa zawarta między Rządem PRL a rządem ZSRR o granicznej komunikacji kolejowej (SMGS) nie pozwala przewoźnikom prywatnym na dokonywanie przewozów przez granicę. Jak twierdzi A. Furgalski, jest to interpretacja błędna.
Z wypowiedzi A. Furgalskiego wynika, że departament prawny Ministerstwa Transportu przygotował ekspertyzę w tym zakresie, ale nie skłoniło to ministra do interwencji. Każdy polski przewoźnik posiadający ważną licencję wydaną przez Urząd Transportu Kolejowego powinien mieć prawo do przekraczania granicy wschodniej. W tym konkretnym przypadku Ministerstwo dysponuje ekspertyzą prawną wykonaną przez własny departament prawny stojącą w wyraźnej sprzeczności ze stanowiskiem PKP Cargo.
- Najdziwniejsze jest to, że Ministerstwo Transportu nie robi nic, aby jednostka podległa regulacji UTK, a taką firmą jest PKP Cargo, podporządkowała się obowiązującemu prawu, uszanowała istniejące przepisy. Bezpośrednio z tą sprawą wiąże się bałagan prawny, jaki panuje w Ministerstwie. Przez ostatnie lata nie podjęto nawet próby jego uregulowania. Stąd też problemy z nieprzystającymi do obecnej rzeczywistości przepisami - powiedział ekspert "Rynkowi Kolejowemu".
- Bierność instytucji odpowiedzialnych za regulację rynku kolejowego doprowadziła do tego, że CTL składa skargę przed instytucjami unijnymi. To może mieć daleko idące konsekwencje i np. postawić pod znakiem zapytania pozytywne rozpatrzenie polskiego wniosku o zgodę na udzielenie pomocy publicznej na reformę regionalnych przewozów pasażerskich. Konflikt, do jakiego doszło pomiędzy CTL a PKP Cargo, szkodzi nie tylko naszym stosunkom gospodarczym z Rosją, ale przede wszystkim naszemu rynkowi kolejowemu - podkreślił A. Furgalski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Adrian Furgalski z ZDG TOR o konflikcie PKP Cargo i CTL Logistics