Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Lotniska w USA wdrażają technologię rozpoznawania twarzy - poinformowała organizacja medialna National Public Radio. Urządzenia skanujące twarze pasażerów i porównujące je z obrazami w bazie danych służb granicznych USA dostarczać ma szwajcarska firma SITA.
- Jak opowiada starsza menedżer w firmie SITA - Sherry Stein, kamery wmontowane w urządzenia służące do rozpoznawania twarzy uaktywniają się, gdy pasażer staje w wyznaczonym miejscu.
- - Robimy zdjęcie, wysyłamy je do służb granicznych USA (ang. Customs and Border Protection), które sprawdzają fotografie względem rekordów znajdujących się w ich bazie danych. Jeśli wszystko się zgadza, otwieramy przed pasażerem drzwi - i może on wejść na pokład samolotu.
- Według Stein, cały proces zajmuje nie więcej, niż trzy do pięciu sekund.
Jak tłumaczy przedstawicielka firmy SITA, jeśli fotografie się nie pokrywają, paszport pasażera musi być skanowany ręcznie przez obsługę lotniska.
CBP rozpoczyna właśnie testy takich rozwiązań biometrycznych na około dwunastu lotniskach w Stanach Zjednoczonych. Głównym celem jego działania ma być potwierdzanie tożsamości osób, które opuszczają kraj, a także tych, które do niego przybywają - jak deklarują przedstawiciele CBP, celem zapobiegania nadużyć w związku z wizami.
Z podobnych rozwiązań korzysta również komórka amerykańskich władz odpowiedzialna za bezpieczeństwo transportu. Według jej przedstawiciela - Steve'a Karoly'ego, "użycie biometrii jest rewolucją w bezpieczeństwie ruchu lotniczego". Jak zaznacza, "biometria ułatwi działanie na lotniskach, które wymagają wysokiej wydajności". Karoly przewiduje, że w ciągu kilku lat użycie tego rodzaju rozwiązań upowszechni się w całym kraju.
Krytycy rozwiązań biometrycznych, tacy jak związany z Centrum Prywatności i Technologii na wydziale prawa Uniwersytetu w Georgetown Harrison Rudolph, argumentują, że technologia nie jest jeszcze gotowa do wdrożenia na szeroką skalę.
- System jest pełen problemów prawnych, jak i technologicznych - zauważa Rudolph, który wskazuje również na "brak pewności, czy system nie będzie odrzucał osób na podstawie fałszywych przesłanek, jedynie dlatego, że nie poradził sobie z przyporządkowaniem zeskanowanej twarzy do zdjęcia w systemie z powodu odcienia skóry bądź płci". Jak ocenia, to bardzo poważny problem, do którego do tej pory służby graniczne USA nie ustosunkowały się.
Obawy te podziela Centrum Awiacji CAPA, którego zdaniem oprogramowanie rozpoznające twarze "nie radzi sobie dobrze z rozpoznawaniem twarzy osób należących do mniejszości etnicznych. Algorytmy przeważnie są uczone prawidłowego działania na podstawie zdjęć wybranych z grupy większościowej".
Harrison Rudolph zwraca również uwagę na brak wystarczającej ochrony prywatności osób, które poddane są działaniu technologii biometrycznej na lotniskach. - Nie wiemy, co władze zdecydują zrobić z tymi danymi jutro. Jeśli nie ma ustalonych reguł - ochrona prywatności Amerykanów nie istnieje.
Amerykańskie służby graniczne tymczasem zaznaczają, że zdjęcia twarzy pasażerów odwiedzających lotniska kasowane są po 14 dniach. Dyrektor strategii w firmie SITA Sean Farrel argumentuje z kolei, że "nie wydaje mu się, jakoby prywatność była wśród głównych zmartwień pasażerów". Jego zdaniem, "pasażerowie chętnie korzystają z tej technologii i zgadzają się na zdjęcia biometryczne, w nagrodę otrzymując usprawnioną obsługę podczas odprawy przed lotem".
