Dokładnie pół roku po odwołaniu z funkcji prezesa PKP SA, Andrzej Wach został wybrany na stanowisko członka zarządu PKP Energetyka ds. strategii i rozwoju - dowiedział się "Rynek Kolejowy". Informację potwierdził sam zainteresowany.
30 grudnia 2010 Andrzej Wach został odwołany z funkcji prezesa PKP SA na fali krytyki polskiej kolei wywołanej grudniowym chaosem na kolei. Nie rozstał się jednak całkowicie z grupą PKP. Do dziś zachował funkcje przwodniczącego rady nadzorczej dwóch spółek: PKP Cargo i PKP Energetyka.
Po informacji o powołaniu Andrzeja Wacha na nowe stanowisko PJN zaapelował do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i premiera Donalda Tuska o wycofanie się z decyzji o powołaniu byłego prezesa PKP Andrzeja Wacha do zarządu PKP Energetyka. - Jak można zwolnić człowieka, zapłacić mu za to jeszcze 160 tys. zł (odprawy-PAP), a następnie powołać do kolejnej spółki?" - pytała na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak.
Jakubiak przypominała, że Donald Tusk publicznie zobowiązywał się do wyciągnięcia odpowiedzialności wobec winnych zamieszania na kolei. Oceniła, że nowa nominacja dla Wacha jest "rodzajem reaktywacji", która narusza poczucie szacunku do obywateli. "Gdzie jest to dane słowo, gdzie jest zwykła ludzka przyzwoitość?" - oburzała się posłanka.
"Apeluję do ministra infrastruktury pana Cezarego Grabarczyka i do pana premiera o to, aby wycofali się z tej decyzji, bo to jest naprawdę naruszanie takiego podstawowego prawa obywateli do tego, żeby ludzie, którzy nie wywiązują się ze swoich obowiązków, po prostu nie funkcjonowali w życiu publicznym i nie byli nagradzani za złą pracę" - mówiła Jakubiak.
Rzecznik Ministerstwa Infrastruktury Mikołaj Karpiński powiedział PAP, że Wach przed powołaniem na stanowisko prezesa PKP S.A. pracował w spółce PKP Energetyka. Nie chciał szerzej odnosić się do zarzutów PJN.
Jakubiak oceniła też, że sytuacja na kolei nie poprawiła się po grudniowym chaosie. Według niej, po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy 1 czerwca na Dworcu Centralnym w Warszawie i innych dworcach znów można było bowiem obserwować dantejskie sceny. "Za to odpowiada minister Grabarczyk i jego współpracownicy" - podkreśliła.
Karpiński opowiada, że zmiana rozkładu była konieczna ze względu na to, że bardzo dużo odcinków tras kolejowych jest remontowanych.