Właścicieli statków może czekać wzrost kosztów paliwa nawet o 50 proc. To skutek nowych przepisów zakazujących statkom używania paliwa ciężkiego w wielu częściach świata.
Nowe przepisy przyjęto w zeszłym tygodniu na posiedzeniu komitetu ochrony środowiska morskiego IMO (organizacji z rodziny ONZ). Oczekuje się, że ich formalne przyjęcie nastąpi w październiku, a ich wejście w życie 16 miesięcy później. Będą one obowiązkowe dla statków pływających pod banderami krajów członkowskich IMO (czyli olbrzymiej większości statków na świecie), a także dla wszystkich jednostek wpływających na wody terytorialne krajów IMO.
Stosowanie nowych przepisów ma na większości akwenów zmniejszyć zawartość tlenku siarki w paliwie do 3,5 proc. w 2012 roku (obecnie wynosi 4,5 proc.), a w roku 2020 do 0,5 proc., a na obszarach przybrzeżnych (które stanowią rejony kontrolne) - z obecnych 1,5 proc. do 0,1 proc. w 2020 roku - wyjaśnia "GP".
Zdaniem Simona Bennetta, sekretarza Międzynarodowej Izby Żeglugowej (ICS - lobbystyczna organizacja armatorów), dla wprowadzenie tych przepisów najważniejsze będzie, które kraje uznają przed 2015 rokiem swoje wody przybrzeżne za rejony kontrolne. Statki stosujące paliwo zasiarczone mogą obecnie używać specjalnego jego rodzaju (bunkier z zawartością 1,5-proc. tlenku siarki), ale obniżenie jego zawartości do wymaganych 0,1 proc. możliwe jest tylko w przypadku paliw destylowanych.
Dziś jedynym rejonem kontroli zawartości siarki jest Morze Północne (wraz z Kanałem La Manche i Bałtykiem), jak jednak mówi Simon Bennett, ICE przewiduje, że po wejściu w życie nowych przepisów te rejony obejmą całe wschodnie i zachodnie wybrzeża USA i Kanady oraz prawie całe wybrzeże europejskie.
Możliwe jest wprawdzie rozwiązanie alternatywne, czyli stosowanie technologii redukującej emisję gazów, jednak większość armatorów uważa, że tańsze będzie używanie lepszej jakości paliwa - czytamy w "Gazecie Prawnej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Armatorom grozi wzrost rachunków za paliwo