Kontrakt PKP PLK na wykonanie odcinka Koluszki - Łódź Widzew wciąż budzi kontrowersje. Konkurencyjne firmy, które przepadły w przetargu, alarmują, że kontrakt wart ponad 300 mln został wyłudzony przez konsorcjum z PKP Energetyka na czele.
W zwycięskim konsorcjum znalazł się m.in. Bombardier Transportation ZWUS - producent i dostawca kluczowego systemu bezpieczeństwa: samoczynnych blokad liniowych. Jak się wkrótce okazało - źródła problemu, bo konkurenci uznali, że bez ważnego certyfikatu.
Bombardier miał dostarczyć dwa rodzaje blokad. Przedstawił tylko jedno świadectwo Urzędu Transportu Kolejowego o dopuszczeniu ich do eksploatacji, przekonując, że dokument obejmuje obie blokady. Konkurencja uznała, że powstał w ten sposób pretekst do kwestionowania przetargu.
Samoczynne blokady liniowe czuwają nad bezpieczeństwem trakcji. Są dwa ich rodzaje, przez kolejarzy określane jako "trzy czterostawne" i "jednoodstępowe". Dokumentacja przewidywała zastosowanie obu rodzajów. Mamy je i odpowiednie certyfikaty - oświadczył Bombardier. Między innymi na tej podstawie PKP Energetyka wygrała przetarg - czytamy w "PB".
Gdzie problem? Otóż blokada jednoodstępowa - wbrew zapewnieniom producenta - koniecznego certyfikatu nie miała, a zatem nie spełniała warunków przetargu. Czasowe świadectwo (nr U/2003/UTK /061) straciło ważność 30 czerwca 2005 r. Bombardier - twierdzą inni oferenci - zataił to w przetargu i dwukrotnie twierdził, że dysponuje stosownymi świadectwami: w grudniu 2005 r., gdy składał ofertę do PKP Energetyka, i 8 sierpnia 2006 r., kiedy podpisywał z nią umowę - wyjaśnia "Puls Biznesu".
Przetarg wymagał też dołączenia listy wdrożenia proponowanych blokad. Bombardier ją dołączył. Ale nie znalazła się na niej ani jedna blokada jednoodstępowa. Widnieją za to ogólnikowe "samoczynne blokady SHL" (bez rozróżnienia rodzajów).
Przedstawiciele innych firm postrzegają sytuację, jako wyłudzenie kontraktu na 300 mln zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Awantura wokół przetargu PKP PLK