W nowelizacji Prawa lotniczego są zapisy, które mogą zahamować rozwój tanich lotów w Polsce.
To może skutkować podwyższeniem opłat, a więc i cen biletów - twierdzą eksperci. W przyszłym tygodniu projekt ma trafić po raz trzeci na obrady Rady Ministrów. Już dwukrotnie (11 grudnia i 4 marca) zastrzeżenia do dokumentu zgłaszał Komitet Integracji Europejskiej.
Projekt zawiera przepisy, które mówią o tym, że lotniska użytku publicznego mogą być zakładane wyłącznie na gruntach Skarbu Państwa lub samorządu.
Ministerstwo Infrastruktury tłumaczy taki zapis tym, że lotnisko użytku publicznego nie tylko przyczynia się do poprawy komunikacji z zagranicą, lecz jest także ważne z punktu widzenia obronności państwa.
Eksperci związani z biznesem lotniczym zwracają jednak uwagę, że inwestor może mieć problem z uzyskaniem kredytu na rozbudowę infrastruktury lotniskowej, jeśli nie będzie posiadał ziemi pod lotniskiem. - Ciężko będzie przekonać bank czy fundusz, że mają pożyczyć np. 100 mln euro na zbudowanie pasa, hangarów i pozostałej infrastruktury, jeśli ziemia pod lotniskiem nie będzie prywatna - przekonuje ekspert firmy konsultingowej, który pracuje dla firmy belgijskiej. Dodaje, że jego zleceniodawca chciał wejść na polski rynek, ale nie zrobi tego, jeśli nowela wejdzie w życie.
Gdyby jednak inwestor koniecznie chciał zbudować lotnisko i potrzebowałby kredytu, musiałby starać się o niego w oparciu o przewidywane zyski z opłat lotniskowych. - Kredyt taki jest zdecydowanie droższy od hipotecznego, choć otrzymanie go byłoby możliwe po przedstawieniu realistycznego biznesplanu - mówi Grzegorz Konieczny z ING Banku Śląskiego.
Specjaliści twierdzą, że aby uzyskać zwrot z inwestycji finansowanej w ten sposób, opłaty lotniskowe musiałyby być wysokie. - To oznacza drogie bilety i koniec rozwoju tanich lotów w Polsce - mówią eksperci.
W ubiegłym tygodniu "Parkiet" zwrócił uwagę na to, że zakaz powstawania lotnisk na prywatnych gruntach nie dotknie lotniska w Kamieniu Śląskim pod Opolem, bo jego właściciel Józef Pilch dostał takie zezwolenie od Urzędu Lotnictwa Cywilnego już w grudniu 2007 r. Napisaliśmy też, że w rozmowy między Pilchem a samorządem opolskim o utworzeniu spółki zarządzającej lotniskiem był zaangażowany wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz.
Jak twierdzi MI, po 16 listopada 2007 r., czyli odkąd Jarmuziewicz pracuje w resorcie, w projekcie nie zaszły zmiany dotyczące kontrowersyjnych zapisów. Projekt stworzył zespół powołany w styczniu 2006 r. przez Jerzego Polaczka.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Będą kłopoty z tanim lataniem