Z powodu strajku generalnego kolejarzy żaden pociąg nie kursuje w czwartek Belgii, wstrzymany jest też ruch międzynarodowych superszybkich ekspresów z Brukseli do Paryża, Londynu, Amsterdamu i Kolonii.
Wokół Brukseli i innych dużych miast Belgii potworzyły się gigantyczne korki, a radio powtarza komunikaty zalecające pozostawienie samochodu w domu i dojazd autobusami komunikacji publicznej. Pasażerowie superekspresu Thalys do Paryża, Amsterdamu i Kolonii oraz Eurostar do Lille i Londynu byli wcześniej uprzedzeni o proteście i wstrzymaniu połączeń: zaoferowano im bezpłatną zamianę biletu na inny dzień albo zwrot ceny.
"Strajk jest prowadzony na całej sieci kolejowej. Wszystko zostało wstrzymane" - cieszył się rano na głównym brukselskim dworcu Bruksela-Midi szef związku zawodowego kolejarzy Pierre Lejeune.
Wbrew zapewnieniom dyrekcji, związkowcy uważają, że definitywne wydzielenie z firmy deficytowego oddziału B-Cargo odpowiadającego za przewozy towarowe grozi zwolnieniami pracowników. Władze SNCB zapewniają, że chcą tylko zoptymalizować wykorzystanie środków, by graniczyć straty ze 180 do ok. 130 mln euro. Zadłużenie całej grupy SNCB sięga niemal 2 mld euro.
Strajk wznowił debatę o wprowadzeniu obowiązku "minimalnej usługi publicznej" ze strony kolei, tak by w razie kolejnych protestów zapewniona była przynajmniej część połączeń w godzinach szczytu, na wzór rozwiązań przyjętych we Francji czy Włoszech.