- Jeśli nakłady na płace i etaty w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie wzrosną od 2008 r. o ok. 50 proc., nie zrealizujemy zadań - twierdzi dyrektor Zbigniew Kotlarek. - Wydatki nie mogą tak rosnąć - odpowiada Zbigniew Chlebowski.
Co na to przedstawiciele koalicji? - Gdyby nastąpił gigantyczny wzrost budżetów tych instytucji, musiałoby to budzić wątpliwości i niezrozumienie - twierdzi Zbigniew Chlebowski (PO), przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Największy wzrost wydatków przeznaczanych na wynagrodzenia, aż o 53 proc., ma nastąpić w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Płace w ostatnich latach rosły tam o 2 proc., a zatrudnienie nie zwiększało się. - Jesteśmy największym inwestorem i beneficjentem środków unijnych w Polsce. W latach 2008-2012 zwiększy nam się radykalnie liczba zadań inwestycyjnych. Musimy mieć specjalistów, którzy je przygotują i będą nadzorować. W najbliższym czasie powinniśmy zatrudnić około 200 inżynierów - tłumaczy "Parkietowi" dyrektor GDDKiA Zbigniew Kotlarek. - Tymczasem pensje w sektorze prywatnym szybują w górę i ludzie tam chcą pracować - dodaje.
Eksperci twierdzą jednak, że to niekoniecznie pomoże. - Trzeba uprościć procedury i poprawić segment zarządzania. Oczywiście zwiększenie zatrudnienia może pomóc, ale nie jest to główną przyczyną fatalnego stanu infrastruktury w naszym kraju - powiedziała "Parkietowi" Krystyna Bobińska z Instytutu Sobieskiego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bez płacy nie będzie dróg?