Organizacja małego ruchu granicznego z Polską i Litwą jest niemożliwa bez stworzenia infrastruktury - powiedział w czwartek dziennikarzom szef Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Leanid Malcau.
Według niego wyposażenie jednego przejścia granicznego będzie kosztować 30-50 mld rubli białoruskich (6,6 mln zł).
Dodał, że na granicy z Łotwą mały ruch graniczny jest zorganizowany bardzo dobrze, bo liczba ludności żyjącej na tych terenach w pasie 50 km od granicy jest znacznie mniejsza niż przy granicy z Polską czy Litwą.
"Na przykład taka strefa z Litwą obejmie takie duże miasta jak Wilno, Grodno i Lida. To będzie po 800 tys. osób z każdej strony. To samo z Polską. Jeśli otworzymy teraz mamy ruch graniczny z tymi krajami, powstaną ogromne kolejki" - zaznaczył.
Umowa o małym ruchu granicznym została w 2010 roku podpisana przez szefów dyplomacji obu państw i ratyfikowana przez obie izby polskiego i białoruskiego parlamentu. Następnie podpisali ją prezydenci Bronisław Komorowski i Alaksandr Łukaszenka. Do jej wejścia w życie potrzebna jest jednak wymiana not dyplomatycznych między dwoma krajami. Warszawa informowała Mińsk notami dyplomatycznymi o wypełnieniu wszystkich procedur w sprawie tej umowy już dwukrotnie. Nadal oczekuje jednak na notę strony białoruskiej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Białoruś: mały ruch graniczny niemożliwy bez infrastruktury