Polscy i europejscy przewoźnicy drogowi protestują przeciwko nowym opłatom. Ekomyto to wzrost kosztów o 3-5 euro za 100 km.
Drogowi przewoźnicy są przeciw. Protestują wspólnie z Międzynarodową Unią Transportu Drogowego.
- Nasze niezadowolenie powoduje to, że obciążenia dotyczą wyłącznie pojazdów ciężarowych, chociaż w Europie stanowią one niewiele ponad 10 proc. ogólnej liczby pojazdów poruszających się po drogach. Ponadto oznaczają dublowanie opłat, które transport drogowy już ponosi w cenie paliw czy składkach na ubezpieczenie komunikacyjne. Nie możemy absolutnie zgodzić się z przeznaczaniem wpływów z nowych opłat na inne rodzaje transportu, czyli najkrócej mówiąc - na podnoszenie ich konkurencyjności kosztem transportu drogowego - podkreśla w dzienniku Tadeusz Wilk, dyrektor departamentu transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Wdrożenie nowych ekoopłat pozwoli "niewiele" zaoszczędzić na kosztach zanieczyszczenia środowiska. KE szacuje, że jeśli nie zrobimy nic, to do 2020 r. koszty zanieczyszczenia środowiska i emisji CO 2 sięgną 210 mld EUR, ale ekoopłaty dla ciężarówek dadzą "tylko" miliard euro oszczędności.
Polscy przewoźnicy poprosili naszych parlamentarzystów o interwencję w Brukseli. Wydaje się, że skutecznie, bo Parlament Europejski nieco studzi zapał KE do naciskania na kraje wspólnoty do wdrożenia ekomyta. KE podkreślała na przykład, że aby skutecznie chronić środowisko, warto pomyśleć o dodatkowych opłatach od aut osobowych, ale - jak podkreśla w "Pulsie Biznesu" Bogusław Liberadzki - Parlament Europejski na razie poskromił te zakusy. Dodatkowych opłat za hałas może natomiast spodziewać się kolej, a lotnictwo ma być włączone w system handlu emisjami. Drogowi przewoźnicy nie będą więc osamotnieni.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bruksela chce ekoopłat od aut ciężarowych