Uważam, że GDDKiA i PKP PLK uda się zakontraktować programy inwestycyjne. Pytanie jednak, czy branża budowlana jest w stanie te projekty zrealizować - podkreślił w rozmowie z portalem WNP.PL Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. Dodał, że temat waloryzacji kontraktów wymaga decyzji w ciągu 2-3 miesięcy, a pilną jest także sprawa ułatwień w zatrudnieniu obcokrajowców.
- Głównym powodem coraz trudniejszej sytuacji w branży są umowy podpisane na przełomie lat 2016/2017, gdy było mało przetargów drogowych i kolejowych na rynku.
- Duże wzrosty cen materiałów budowlanych uderzają w rentowność kontraktów.
- Chcemy rozmawiać z zamawiającymi publicznymi, aby zwaloryzować ceny kontraktów. Bez tego wyniki spółek będą jeszcze gorsze - mówi prezes Budimeksu.
- Jego zdaniem bez waloryzacji część firm wycofa się z kontraktów, niektóre zbankrutują, a inne będą realizować prace dalej i pójdą walczyć do sądu o dodatkowe wynagrodzenie.
- Dodatkowym negatywnym czynnikiem - którego nie było w poprzedniej perspektywie unijnego budżetu - jest niedobór pracowników.
W ostatnich tygodniach publikowano wyniki finansowe firm za pierwszy kwartał 2018 r. Wiele znaczących spółek budowlanych zanotowało straty.
- Z przykrością trzeba stwierdzić, że nie wyciągnęliśmy jako branża dużych doświadczeń z tego, co się działo 5-6 lat temu. Teraz wyniki się pogarszają - stwierdził Blocher, pytany o tę sytuację.
- Wyniki Budimeksu też są gorsze - o prawie 30 proc. w części budowlanej niż w pierwszym kwartale 2017 r. Są jednak wciąż bardzo dobre na tle branży, gdyż większość giełdowych firm budowlanych zanotowała stratę - zaznaczył.
Blocher wskazał, że głównym powodem tej sytuacji są umowy podpisane na przełomie lat 2016/2017, gdy było mało przetargów drogowych i kolejowych na rynku. Jednocześnie zawierane kontrakty nie przewidywały znaczących możliwości waloryzacji.
- Niestety w międzyczasie natrafiliśmy na nieprzewidywalny wzrost cen takich materiałów budowlanych, które są lokalne: kruszyw, silikatów czy wełny mineralnej. Wzrosty wyniosły kilkadziesiąt procent w ciągu roku - powiedział prezes.
Dodał, że podrożały też takie produkty, których cena jest związana czynnikami globalnymi, jak stal czy paliwa.
Rozmowy trwają
- Dlatego chcemy rozmawiać z zamawiającymi publicznymi, aby zwaloryzować ceny kontraktów. Bez tego wyniki spółek będą jeszcze gorsze, a właściciele firm będą podejmować różne decyzje - powiedział prezes.- Część wycofa się z kontraktów, niektórzy zbankrutują, a inni będą realizować prace dalej i pójdą walczyć do sądu o dodatkowe wynagrodzenie - ocenił.
Rozmowy z Ministerstwem Infrastruktury już się toczą. Branża prowadzi je poprzez Polski Związek Pracodawców Budownictwa, Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Drogownictwa, przy aktywnym udziale firm - w tym Budimeksu.
- Rozmowy dotyczą tego, co zrobić z już obowiązującymi kontraktami i co zrobić na przyszłość. To dwa odrębne tematy. Widzę, że strona rządowa bardziej koncentruje się na tym, jak rozwiązać temat w przyszłości. My mówimy "najpierw dotrwajmy do tej przyszłości" - zaznaczył Blocher.
- Rozmowy się rozpoczęły. Moja prośba jest tylko taka, abyśmy nie rozmawiali dwa lata, tylko w ciągu 2-3 miesięcy zamknęli temat, bo jest to gorący kartofel dla wszystkich firm. To nie jest tak, że generalni wykonawcy mają jakiś wielki worek pieniędzy, które mogą tracić - dodał.
Prezes stwierdził, że bez generowania zysków generalni wykonawcy nie będą w stanie także dobrze płacić podwykonawcom. Od kondycji firm zależy też to, czy obywatele na czas otrzymają do użytku zaplanowane drogi i linie kolejowe.
Pytany o to, czy sytuacja w branży może powodować ryzyko utraty części środków unijnych na inwestycje, Blocher powiedział, że jest jeszcze trochę za wcześnie, aby to oceniać.
- Uważam, że GDDKiA i PKP PLK uda się zakontraktować programy inwestycyjne. Pytanie jednak, czy branża budowlana jest w stanie te projekty zrealizować - podkreślił prezes.
Potrzeba rąk do pracy
Zwrócił uwagę, że dodatkowym czynnikiem, którego nie było w poprzedniej perspektywie unijnego budżetu, jest niedobór pracowników.- Szacujemy, że w Polsce w budownictwie brakuje 100 tys. osób. Rozpoczęliśmy rozmowy również w tej kwestii z Ministerstwem Infrastruktury oraz Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - wskazał Dariusz Blocher.
Dodał, że potrzebne są ułatwienia w zatrudnianiu cudzoziemców z takich krajów jak Białoruś i Ukraina.
- To wymaga szybkich decyzji, bo dziś sztuką jest nie tylko ich ściągnąć do Polski, ale też wykształcić i zatrzymać u nas, żeby nie pojechali dalej - do Niemiec czy Norwegii. Dziś mają to już ułatwione w stosunku do tego, co było kilka lat temu - podsumował prezes.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Budimex: waloryzacja kontraktów i niedobór pracowników to pilne sprawy