W Bułgarii rozpoczęły się w poniedziałek protesty dużych firm przewozowych przeciwko podwyżce cen oleju napędowego, który już jest droższy od benzyny. Przewoźnicy grożą sparaliżowaniem we wtorek całego kraju.
W proteście uczestniczą wszystkie duże firmy transportowe Bułgarii. W większości miast tiry zbierają się na drogach wjazdowych. Na północnym wschodzie - pod Warną - pojazdy poruszają się po szosach z prędkością 10 km na godzinę, utrudniając normalny ruch.
W poniedziałek po południu mają się rozpocząć rozmowy przewoźników z Bułgarskim Stowarzyszeniem Naftowym i Gazowym oraz szefami resortów finansów i transportu. Organizatorzy protestu uprzedzili, że brak konkretnych decyzji, które doprowadziłyby do obniżki ceny oleju napędowego, wynoszącej obecnie 2,5 lewów (1,25 euro), spowoduje strajk i zablokowanie większości ważnych szlaków komunikacyjnych kraju.
Według szefa stowarzyszenia przewoźników Dymitara Nikołowa, jedną z przyczyn wysokiej ceny oleju napędowego jest decyzja rządu o podniesieniu od stycznia 2008 roku akcyzy na paliwa płynne do poziomu, wymaganego przez UE dopiero w 2010 roku. Protestujący domagają się odwołania tej decyzji, co oznaczałoby nowelizację ustawy budżetowej.
- Rząd nie może ingerować na rynku i określać poziomu cen - powiedział wiceminister transportu Petyr Mutafczijew, według którego obniżenie akcyzy doprowadziłoby do zaledwie 3-4- procentowej obniżki cen paliw.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bułgarscy przewoźnicy protestują i grożą