Zmiana planów. Tani przewoźnik nie będzie prywatyzowany. To chowanie głowy w piasek - twierdzą eksperci.
Wiele wskazuje na to, że zmiany planów, a także zarządu Centralwings są pochodną kompromisu nowych władz LOT ze związkami zawodowymi.
Rafał Pasieka, przewodniczący rady nadzorczej narodowego przewoźnika, tłumaczy, że chodzi tylko o zgodne poukładanie relacji. Jego zdaniem nie można pozwolić na to, by istniała konkurencja w ramach jednej grupy. Spółka powinna walczyć z konkurencją zewnętrzną. Dlatego m.in. znikną połączenia tam, gdzie obie spółki się dublują.
Tymczasem eksperci doradzają podział Centralwings, włączenie czarterów do LOT i sprzedaż części niskokosztowej wraz z marką.
Zdaniem Tomasza Dziedzica z Instytutu Turystyki, plany LOT to klasyczny przykład strategii zaniechania.
Jego zdaniem, LOT powinien przeprowadzić w spółce audyt, aby zorientować się, gdzie spółka córka przynosi straty. Połączenia liniowe należy sprzedać inwestorowi branżowemu, przy założeniu, że nie będzie to lider WizzAir ani wicelider Ryanair.
Realizując taki scenariusz, LOT pozbyłby się niechcianego i drogiego w utrzymaniu dziecka i uniknąłby kuriozalnej sytuacji, w której tradycyjne linie jednocześnie oferują tanie loty.
Wśród innych korzyści wymienia możliwość wyciągnięcia z rynku konkretnych pieniędzy, m.in. za markę, dzięki czemu można zmniejszyć straty.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Centralwings zostanie w narodowym przewoźniku