Przewoźnicy grożą strajkiem jeśli rząd nie przyzna emerytur pomostowych dla kierowców i nie wprowadzi cen minimalnych na przewozy.
Nie wiadomo, jak ewentualny protest miałby przebiegać. Ten, który transportowcy zorganizowali trzy miesiące temu, polegał m.in. na zablokowaniu ruchu – ciężarówki jeździły z prędkością 20 km na godzinę. – To nie przyniosło spodziewanych efektów, musieliśmy powtórzyć nasze wcześniejsze postulaty. Pojawiają się więc głosy, że następny powinien być znacznie bardziej widoczny – mówi Buczek.
Firmy transportowe domagają się m.in. skrócenia czasu szkolenia kierowców z 280 do 140 godzin, obniżenia o 50 proc. podatków od środków transportu, obniżenia cen ropy, złagodzenia skutków wysokiego kursu złotego, zniesienia ograniczenia przy wwozie paliwa do Polski i utrzymania obecnego systemu opłat za korzystanie z autostrad w postaci winiet. Firmy transportowe domagają się również pomocy państwa dla restrukturyzowanych lub likwidowanych przedsiębiorstw z sektora.
ZMPD domaga się także osłabienia złotego - czytamy w "Rzeczpospolitej".