Strajk pocztowców coraz bardziej prawdopodobny. Zamiast 800 zł podwyżki zarząd spółki proponuje pracownikom zaledwie 60 zł. Na konflikcie skorzystają prywatne firmy, które chcą zatrudnić 4 tys. osób.
We czwartkowym spotkaniu wzięli udział przedstawiciele 45 organizacji zakładowych działających w przedsiębiorstwie. W piątek kolejne spotkanie. Wątpliwe, czy po nim uda się zakończyć spór zbiorowy ogłoszony pod koniec stycznie w Poczcie.
Proponowana przez władze Poczty podwyżka nie satysfakcjonuje związkowców. - To zaledwie ok. 60 zł brutto, trudno sobie wyobrazić, byśmy mogli zaakceptować taką propozycję - mówi w "Rz" Stanisław Redmer z OPZZ Poczty Polskiej. Jak dodaje, zarząd przedsiębiorstwa nie jest związany przy ustalaniu podwyżek rządowym wskaźnikiem. - Władze wielu spółek przyznają podwyżki wyższe niż proponowane przez rząd 6 proc. - podsumowuje.
Zaogniająca się sytuacja na Poczcie może, podobnie jak przed dwoma laty, doprowadzić do strajku generalnego. Wówczas skorzystała na tym prywatna konkurencja. Tak może być i tym razem. Prywatni operatorzy mogą zyskać nie tylko nowych klientów, ale i listonoszy. Do końca roku tylko trzech największych na rynku chce zatrudnić ok. 4 tys. kurierów. Płacą im o średnio o ok. tysiąc złotych więcej niż Poczta Polska.
Pocztę Polską spotkał w czwartek jeszcze jeden cios. Podczas pierwszego czytania w połączonych sejmowych komisjach infrastruktury i skarbu przepadł projekt komercjalizacji spółki - czytamy w dzienniku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Coraz bliżej strajku pocztowców