Mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, chcąc ominąć zakorkowane drogi dojazdowe do stolicy, zaczęli przesiadać się do pociągów. Niestety w Warszawie oznacza to jazdę w zatłoczonych wagonach.
W starych składach Kolei Mazowieckich panuje ogromny ścisk i duchota. Bez względu na pogodę ogrzewanie w pociągach działa pełną parą. Pasażerowie ubrani w kurtki jadą w tłoku zlani potem. W wagonach brakuje poręczy, za które mogliby złapać się podróżni, którzy jadą, stojąc.
Efekt jest taki, że jedni pasażerowie opierają się o drugich i co chwila muszą łapać równowagę, bo pociąg chybocze się, jadąc po zdezelowanym torowisku.
Pozbawieni informacji, zrozpaczeni mieszkańcy zrzucają winę na remont torów, którzy przeprowadzają Polskie Linie Kolejowe. Remont rozpoczął się we wrześniu i związany jest z przebudową linii kolejowej na trasie Warszawa - Gdańsk. Kolejarze wymieniają podkłady kolejowe, nasypy i same tory po to, by pociągi mogły jeździć szybciej i ciszej.
Remont torów między Warszawą a Legionowem, gdzie są trzy tory, miał być przeprowadzony tak, by jak najmniej cierpieli na tym pasażerowie. Niestety, tak nie jest. - Kolejarze zajęli dwa tory po to, żeby wyremontować jeden, paranoja. Przez to pociągi jeżdżą rzadziej i jest tłok - mówi Krzysztof Rytel, społeczny rzecznik niezmotoryzowanych.
Jest to jednak tylko część prawdy. Remont torów faktycznie wpływa na to, że pociągi kursują rzadziej. Ale kolejarze, żeby remontować jeden tor muszą na sąsiadującym z nim puścić pociąg towarowy z materiałami budowlanymi niezbędnymi do modernizacji. Dzięki temu prace mogą być prowadzone szybciej, ale część pociągów musiała zostać wycofana z rozkładów jazdy.
Powodem utrudnień w podróży między Legionowem a Warszawą są nie tylko prace modernizacyjne na tym odcinku. Kolejom Mazowieckim brakuje też taboru. Stare składy często się psują i trzeba je remontować. Dlatego część pociągów wycofuje się z rozkładów jazdy. Remont torów jest więc niejako spółce na rękę, bo dzięki temu wypuszcza na trasę mniej pociągów. Zakończenie modernizacji pod koniec roku nie sprawi więc, że nagle pojawi się więcej wagonów.
Problem braku taboru wpływa też na opóźnienia przy wprowadzeniu wspólnego biletu na trasie z Legionowa do Warszawy. Zarząd Transportu Miejskiego już od wakacji jest gotowy do wprowadzenia wspólnego biletu, dzięki któremu pasażerowie mogliby dojeżdżać do stolicy pociągiem, używając karty miejskiej.
Wszystko wskazuje więc na to, że rozwiązaniem problemów jest zakup nowych pociągów. Ma to nastąpić w przyszłym roku. Koleje Mazowieckie dostaną 10 nowoczesnych pociągów typu "Flirt", które za sumę 222 mln zł zakupi samorząd województwa mazowieckiego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Coraz większy tłok w podwarszawskich pociągach