Spółka ma zamiar prawie trzykrotnie zwiększyć transport paliw i liczy na usługi dla drogownictwa.
Prognozy na kolejne miesiące tez nie wyglądają optymistycznie. Kłopoty mogą mieć szczególnie producenci chemikaliów dla przemysłu motoryzacyjnego oraz dla budownictwa. Zdaniem Artura Pielecha, pogarsza sie też zapotrzebowanie w branży sodowej.
Tymczasem przewozy dla chemii mają 15-procentowy udział w przychodach CTL., ale w ramach obsługi bocznic kolejowych aż 80 proc. to usługi dla sektora. Główni klienci firmy to obecnie m.in. ZA Puławy, ZCh Police, ZA Kędzierzyn, Zachem należący do Ciechu - czytamy w "PB".
CTL znalazł sposób na wybrnięcie z trudnej sytuacji. - Przestawiamy się na transport paliw. W ubiegłym roku przewieźliśmy 1,1 mln ton, w 2009 r. będzie to 3 mln. Po Lotosie Koleje będziemy drugim przewoźnikiem paliw w kraju - podkreśla w dzienniku Artur Pielech.
CTL liczy także na usługi przewozowe w branży kruszyw. - Jeżeli budowa dróg nie ruszy, to przewoźników czeka tragiczny spadek przychodów - mówi w "PB" Artur Pielech.
Przewoźnicy odczują też skutki wojny cenowej. - PKP Cargo, największy gracz w branży, obniżał ceny, by nie tracić rynku na rzecz prywatnych przewoźników. Prywatni, broniąc się, robili to samo. Tak niskich cen nie da się utrzymać. Teraz PKP Cargo zamierza je podwyższyć. My też chcemy to zrobić - tłumaczy na łamach dziennika wiceprezes.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: CTL Logistics szuka ratunku w paliwach