Zarząd SKM spotkał się z przedstawicielami Renomy. Powód: ogromna ilość skarg na kontrolerów tej firmy. - Skarżą się gapowicze. Pasażerowie, którzy posiadają bilet, nie mają żadnych nieprzyjemności - broni się Renoma
Zarząd Renomy nie zgadza się z zarzutami SKM. - Nie zobaczyliśmy nawet żadnej z tych skarg na piśmie - zapewnia z-ca dyrektora Renomy, Sławomir Pujszo. - Z doświadczenia jednak wiemy, że zwykle skarżą się te osoby, które dostały mandat. Jeśli ktoś ma bilet, nie ma ani żadnych problemów, ani stresujących sytuacji. W zeszłym roku wystawiliśmy 70 tys. wezwań do zapłaty, to pokazuje ile osób próbowało oszukać przewoźnika - mówi Pujszo i zapewnia, że pracownicy spółki, zanim rozpoczną pracę, przechodzą odpowiednie szkolenia i testy psychologiczne. W końcu praca kontrolera, którego nikt nie lubi, należy do dość stresujących. Dlatego organizujemy spotkania z psychologiem, który uczy jak sobie radzić ze stresem, jak postępować w takich sytuacjach.
Zarząd SKM zastanawia się jak rozwiązać problem skutecznej i przyjaznej dla pasażerów kontroli biletów. - Myślimy, czy kontrola nie powinna odbywać się poza pociągiem - mówi Bujnicka. - Na wyremontowanych peronach mogłyby stanąć bramki. I albo pasażerowie nie weszliby na peron bez biletu albo przy bramce stałby kontroler i sprawdzał bilety osób wychodzących z kolejki. Niewykluczone, że takie testowe bramki staną już na nowych peronach np. w Gdyni.
Ponadto rzecznik SKM zapowiada, że jeśli skargi na Renomę nie ustaną, może zostać rozpisany przetarg na nową firmę, która zastąpi Renomę.
- Nie chcę tego komentować - mówi Pujszo.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czy na peronach SKM pojawią się bramki?