W wyniku pospiesznej i nieprzemyślanej prywatyzacji polski przemysł lotniczy utracił swój narodowy charakter.
Ekspert ocenia krytycznie między innymi prywatyzację Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL Rzeszów, kupionej przez firmę Pratt and Whitney. Otwarto tam niedawno nowoczesne Centrum Badawczo -Rozwojowe, które kosztowało 213 mln złotych. Inwestycja w dużej części została sfinansowana z funduszy unijnych.
Jak mówi ekspert, od sprzedaży zakładów w Rzeszowie rozpoczęła się likwidacja polskiego przemysłu lotniczego.
̶ To był bardzo dobry zakład, mający ok. 300 partnerów, który po kryzysie na początku lat 90-tych, zaczął wychodzić na prostą – mówi Hypki.
Zdaniem eksperta, zagraniczne firmy inwestując na terenie Polski, dbały przede wszystkim o własne interesy.
Przypomina, że firma, która kupiła zakłady w Mielcu za kilkadziesiąt milionów złotych, od razu otrzymała zamówienie warte kilkaset milionów.
̶ W porównaniu z innymi krajami Polska nie potrafiła zadbać o utrzymanie kontroli nad swoim przemysłem lotniczym i z tej racji ponosi straty -podkreśla ekspert.
Podkreśla, że np. we Francji czy Włoszech, utrzymano kontrolę nad przemysłem lotniczym, oczywiście w powiązaniu z przemysłem europejskim.
̶ W polskich rękach pozostało dziś bardzo niewiele zakładów przemysłu lotniczego, zaznacza Tomasz Hypki.
Tomasz Hypki z rezerwą odnosi się do deklaracji rządu, w których mówi się o odbudowie polskiego przemysłu.
̶ Ja o takich planach słyszę już od bardzo dawna – podkreśla ekspert.
I dodaje, że oczywiście szanse są, bo w Polsce są nadal uczelnie oraz dobra kadra, ale to wymagałoby postawienia na czele tego ruchu bardzo dobrych fachowców, którzy określiliby co i jak produkować.
Zdaniem eksperta, ciągle jednak istnieją szanse na to, aby Polska mogła rozwinąć swój przemysł lotniczy, stawiając na określoną specjalizację.
̶ Chodzi o wejście w układ kooperacyjny, tyle, że z pozycji kogoś, kto jednak coś posiada – mówi ekspert.
Tomasz Hypki uważa, że decydującą rolę przy odbudowie polskiego przemysłu lotniczego ma do odegrania państwo. Jednak, aby tak się stało, trzeba wyeliminować dotychczasowe utrudnienia i niedomagania stanowiące poważną przeszkodę w realizacji podobnych zamierzeń.
Wypada mieć nadzieję, że ta ocena będzie wzięta pod uwagę przez ludzi odpowiadających za przyszłość polskiego przemysłu lotniczego, przy tworzeniu perspektywicznych planów odbudowy branży.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czy polski przemysł lotniczy ma szansę na odrodzenie?