W tym roku w Pyrzowicach miało pojawić się kilka nowych linii lotniczych, ale kryzys paliwowy sprawił, że możemy już tylko o tym pomarzyć. Co gorsza, jeżeli taka sytuacja się utrzyma, być może trzeba będzie opóźnić budowę nowego terminalu.
Niestety, skutki kryzysu paliwowego, który dotknął wszystkie linie lotnicze, a najbardziej tanich przewoźników, dotarły i do Pyrzowic. Zeszłej jesieni władze portu zapowiadały, że w tym roku w Pyrzowicach pojawią się dwie, a może nawet trzy linie lotnicze. Tymczasem nowych przewoźników jak nie było, tak nie ma (wyjątkiem jest Germanwings, który w kwietniu przeniósł się z Balic do Katowic) - przypomina "Gazeta".
- Rozmowy trwają, ale wzrost cen paliwa sprawił, że wiele linii odkłada decyzje o rozszerzeniu siatki połączeń na później. Jako lotnisko niewiele możemy na to poradzić - przekonuje Cezary Orzech, rzecznik Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, spółki zarządzającej Pyrzowicami.
Jeżeli jeszcze trzy miesiące temu koszty paliwa stanowiły ok. 15 proc. wszystkich kosztów linii lotniczych, to teraz jest to już ok. 40 proc. Przewoźnicy oszczędzają więc jak mogą: częściej myją silniki, bo nawet niewielki pył wpływa na zużycie paliwa, obniżają prędkość lotu, czy zabierają mniej wody do toalet znajdujących się na pokładzie. No i podnoszą oczywiście ceny biletów, które są już o 30 proc. droższe - czytamy w "GW".
Jeżeli kryzys paliwowy potrwa dłużej może zaważyć na planach rozwoju Pyrzowic. Przygotowywany właśnie plan, który ma być gotowy w lipcu, zakłada, że do 2012 roku nasz port wzbogaci się m. in. o nowy terminal zdolny przyjąć 5 mln pasażerów (w sumie lotnisko będzie w stanie obsłużyć 9 mln osób rocznie, czyli tyle ile teraz Okęcie) i drugi pas startowy. Tymczasem jeżeli na lotnisku nie będzie nowych linii, a tym samym nowych pasażerów, tak duży terminal nie będzie w ogóle potrzebny - napisała "GW".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Drogie paliwo lotnicze szkodzi Pyrzowicom