XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Dworzec w Skarszewach skazany na śmierć

Dworzec w Skarszewach skazany na śmierć
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Skarszewy. Jeden z piękniejszych dworców PKP w Polsce Północnej zmienia się w ruinę. Czy PKP jest taka biedna, czy taka bogata, że nic nie robi?

Dworzec kolejowy w Skarszewach to pozostałość po wybudowanej w latach 1884-1885 linii kolejowej Pszczółki – Kościerzyna - pisze "Gazeta Kociewska". Linia ta została zamknięta w 2000 roku. Obecnie przez Skarszewy żaden pociąg już nie przejeżdża, a zabytkowy budynek dworca i jego otoczenie zostały pozostawione właściwie same sobie, no i może jeszcze dzierżawcom dwóch lokali handlowych znajdujących się w budynku, i czterem rodzinom w nim mieszkającym…

W budynku dworca ma sklep spożywczy Wiesława Dzwonkowska. Aby wejść do sklepu, trzeba przejść przez hol byłej poczekalni. Na jej środku stoi zniszczony stół do bilardu, kilka połamanych krzeseł i stolik z puszką pełną niedopałków. Częstymi gośćmi są tu panowie spożywający alkohol. Lamperia wyłożona glazurą mocno nadgryzioną przez ząb czasu, powyżej ściany pomalowane na głęboko wrzosowy kolor. Farba, widać, dość świeża. Ktoś, więc zadbał o pomalowanie poczekalni.

- Ja pomalowałam – mówi właścicielka sklepu. – Bo co miałam zrobić? PKP nie robi żadnych remontów. Pomalowałam na własny koszt. Ludzie przecież przychodzą do sklepu, to jakoś musi wyglądać.

- Na noc zamykam poczekalnię, bo gdybym zostawiała otwarte, to już byłaby kompletnie zniszczona. A tak to rano ci bywalcy przyjdą, ogrzeją się, zapalą, wypiją coś i idą w miasto szukać szczęścia. Mogłoby tu być pięknie, gdyby PKP chciało zadbać. Ale nie chce. Był tu jeden pan, który chciał w holu namalować fresk z panoramą Skarszew. Mnie nie było na to stać, a PKP nie było zainteresowane. Można by było wyremontować tu fajne pomieszczenia na toalety, w pobliżu jest przecież targowisko – ale też nic nie zrobili. Koniecznie trzeba wymienić drzwi i okna. Te, co są, już się rozlatują. Jak wieje albo jest mróz, marzniemy po prostu. Płacę 766 zł czynszu, ale w zamian nie mam nic. Zupełnie.

W drugim sklepie Mirosława Muller handluje używaną odzieżą. - To fakt, PKP w niczym nie pomaga dzierżawcom. Wszystkie remonty wykonujemy na własny koszt. I to nie tylko lokalu, klatki schodowej też. Połatałam dziury, bo to była właściwie ruina, ale ani złotówki nie odliczyli mi od czynszu. Oczywiście marznę, jak tylko mocniej powieje, bo okna są już od dawna do wymiany. O tym, żeby PKP sprzedała mi lokal, nie ma nawet mowy, a w nie swoje ile można wkładać? I tylko straszą podwyżkami czynszu, a to że utrzymujemy w jakim takim stanie przynajmniej to, co dzierżawimy, wcale się nie liczy. Trzymam się jednak tego lokalu, bo kto mnie teraz przyjmie do pracy. Handel jakoś idzie, tylko żeby właściciel coś oferował dzierżawcom…

Próbujemy także porozmawiać z rodzinami mieszkającymi w budynku dworca. Nie są chętne do rozmowy, zastrzegają sobie anonimowość. - Najlepiej, żeby pani napisała, że zauważyła to pani sama jako dziennikarz – prosi jeden z najemców. - Dla właścicieli sklepów to tylko miejsce pracy, dla nas - dach nad głową. Oglądam te mieszkania. W budynku mieszkają cztery rodziny – lokale są zadbane, ładnie utrzymane.

- Żyjemy tu, to jak nie dbać? Trudno, że nie są to mieszkania własnościowe. Kolej nie chce ich odsprzedać, ale żyć godziwie trzeba. Kolej, cóż, nie interesuje się swoim własnym zabytkiem. Jeszcze kiedy jeździły tu pociągi, to jakoś dbali, ale teraz nie robią już nic. Powoli na torowisku powstaje wysypisko śmieci, a stacyjne budynki – toalety, nastawnie grożą zawaleniem. PKP ani niczego nie remontuje, ani nawet nie sprząta. Kiedy zwracamy się z prośbą o jakąś pomoc, słyszymy, że kolej jest biedna… A sprzedać nie chcą. Budynek podupada, pewnie że tak. Ale ile my możemy włożyć pieniędzy w coś, co nie jest nasze? I czy stać nas na należyte utrzymanie takiego obiektu? I tak włożyliśmy tu tyle, że żal by było to opuścić.

Jeden z mieszkańców mówi z dumą w głosie. – Na tym dworcu był kręcony trzeci odcinek serialu „Polskie drogi”. Byłem wtedy dzieckiem, ale statystowałem. Siedziałem w pociągu. I moja żona też wystąpiła w jednej scenie. Ale wtedy było tu naprawdę pięknie.

Smutno. Biedna kolej musi być chyba paradoksalnie bardzo bogata, skoro stać ją na porzucanie takiego mienia…
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Dworzec w Skarszewach skazany na śmierć

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!