Zbigniew Poliszuk z ramienia marszałka województwa lubelskiego nadzorował kontrowersyjny zakup szynobusu. We wrześniu dostał pracę w firmie, która wygrała ten przetarg.
Zespół arbitrów do spraw przetargów publicznych przyznał rację urzędowi. Ale Bumar-Fablok walczył dalej. Poszedł do sądu, a ten przyznał protestującej firmie rację i nakazał uchylenie przetargu. - Prawnicy poradzili, żeby jednak nie zrywać umowy z PESA i nie narażać się na odszkodowania. Tak zrobiliśmy - tłumaczy Jerzy Kaczmarski, dyrektor Departamentu Organizacyjno-Prawnego w UM.
Kontrowersyjny zakup szynobusu nadzorował wicedyrektor Departamentu Mienia, Infrastruktury Technicznej i Transportu UM Zbigniew Poliszuk. Odszedł z urzędu w maju 2007 r., bo zlikwidowano jego stanowisko pracy. We wrześniu tego roku dostał pracę w PESA. Jest tam szefem marketingu "pojazdów regionalnych i aglomeracyjnych".
- PESA poszukiwała człowieka, który orientuje się w pracy urzędów marszałkowskich. Zadzwonił prezes i zapytał, czy nie miałbym ochoty dla nich pracować - tłumaczy Poliszuk.
Tomasz Zaboklicki, prezes PESA. - Nie ma w tej sprawie żadnych podtekstów. Województwa mają przejąć regionalne koleje, dlatego szukaliśmy człowieka, który wie, jak funkcjonują urzędy marszałkowskie. Wolny był tylko Poliszuk.
Angaż byłego urzędnika sprawdzi teraz prokuratura. Doniesienie złożył pod koniec października Konrad Rękas, były przewodniczący sejmiku województwa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Etat z wdzięczności za szynobus?