O ile nie podjęte zostaną szybkie działania, istnieje realne zagrożenie, że w 2012 r. stan linii kolejowej E7 z Warszawy przez Lublin do Dorohuska i dalej do Lwowa i Kijowa będzie w tak złym stanie, że jakiekolwiek przewozy nią staną się niemożliwe.
Linia kolejowa E7 z Warszawy do Lwowa, będąca fragmentem najkrótszej trasy szynowej łączące Morze Bałtyckie z Morzem Czarnym, jest objęta międzynarodowymi umowami ATC i AGTC, co oznacza, że odpowiadamy za jej stan. Jest ona zelektryfikowana na całym odcinku i wyposażona w podstawowe urządzenia sterujące. Na polskim odcinku ma 271 km długości. Pociągi przejeżdżają ją w czasie 5 godz. 30 min., czyli ze średnią prędkością niespełna 50 km/godz. Z Lublina do Warszawy pociąg pośpieszny jedzie ponad 2,5 godz., czyli dłużej niż w okresie międzywojennym. Na dwóch odcinkach tej trasy, od Pilawy do Otwocka oraz od Wólki Okopskiej do Dorohuska ma ona tylko jeden tor.
Ograniczenia prędkości do 60 km/godz. obowiązują aż w 102 fragmentach i dotyczą łącznej trasy o długości ponad 80 km. Ograniczenia te wynikają m.in. z fatalnego stanu podkładów. Wystarczy powiedzieć, że na odcinku od Puław do Lublina aż 70 do 90% z nich wymaga natychmiastowej wymiany. „Ograniczenia te wydłużają łączny czas jazdy na tej trasie aż o półtorej godziny. Co więcej, bez bardzo szybkiego remontu następować będzie dalsza degradacja linii, systematycznie obniżać się będzie jej stan techniczny. W konsekwencji może dojść nawet do tego, że linia ta nie będzie mogła zapewnić przewozów związanych z obsługą mistrzostw Euro 2012” – mówi Małgorzata Kwiatkowska, rzecznik prasowy PKP PLK Oddział Regionalny w Lublinie.
Aby do tego nie dopuścić, potrzebne są natychmiastowe działania. Niestety, dotychczasowe próby umieszczenia E7 w planach modernizacyjnych na lata 2007 - 2013 nie przyniosły efektów. Obecne plany zakładają modernizację tej linii dopiero po 2015 r. Z planami takimi nie chce zgodzić się Radą Przedsiębiorczości Lubelszczyzny, której członkowie zaapelowali o jak najszybszą modernizację linii E7. Przedsiębiorcy napisali petycję do Cezarego Grabarczyka, ministra infrastruktury, w której przekonują go o dużym znaczeniu trasy E7, zapewniającej najkrótszą komunikację kolejową między Warszawą a Kijowem.
Jej znaczenie dla Euro 2012 jest nieocenione. Artur Kawa, prezes Rady Przedsiębiorczości Lubelszczyzny, twierdzi, że przedsiębiorcy nie mogą spokojnie czekać na przyznanie środków na ten cel dopiero w ramach budżetu UE na lata 2014 - 2020. Trzeba coś robić. Dlatego od pewnego czasu spotykają się oni z politykami i samorządowcami, żeby silniej lobbować w tej sprawie. Dariusz Jodłowski, wiceprezes RPL, dodaje, że według szacunków PKP najbardziej konieczny remont odcinka Pilawa – Lublin kosztować ma 300 mln zł, zaś dostosowanie całej trasy do standardów europejskich pochłonie ponad 1 mld zł. Natomiast Sejm odrzucił ostatnio nawet poprawkę przewidującą przekazanie na ten cel z tegorocznego budżetu 17 mln zł potrzebnych na wykonanie planu modernizacji linii.
Na szczęście, PKP same znalazły w swojej kasie potrzebne pieniądze na ten cel. Marszałek województwa lubelskiego Krzysztof Grabczak szuka więc innych możliwości rozwiązania problemu. Chce modernizować trasę wspólnie z władzami samorządowymi Mazowsza i zamierza z marszałkiem Adamem Struzikiem szukać pieniędzy na remont linii. Obaj chcą włączyć do wspólnych działań także stronę ukraińską, a konkretnie gubernatora okręgu lwowskiego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Euro 2012. Kompromitacja na trasie Warszawa – Lublin – Lwów