Kierowcom z "Solidarności", pracującym w holenderskiej firmie transportowej Schavemaker w Kątach Wrocławskich (Dolnośląskie), nie udało się w czwartek wynegocjować porozumienia ws. powrotu siedmiu osób do pracy. Na przyszły tydzień zaplanowano kolejną, trzecią, turę rozmów.
Osoby te zostały zwolnione po tym - tak twierdzą związkowcy - gdy poinformowali pracodawcę o założeniu związku zawodowego w firmie. Dziewięciu z 28 kierowców zdecydowało się odjeść z firmy po otrzymaniu odszkodowania. Właściciel firmy wciąż jednak nie chce przywrócić siedem twierdząc, że utracił do nich zaufanie. I właśnie o te siedem osób toczy się spór i o nich będzie mowa podczas kolejnej tury rozmów.
"Pomimo że nie spełniono dzisiaj naszego głównego postulatu, rozmowy nie zakończyły się fiaskiem. Otrzymaliśmy zapewnienie, że 12 osób, które zostały przywrócone do pracy +teoretycznie+, wróci do niej. "Praktycznie", to znaczy, że będą jeździć i zarabiać" - powiedział wiceprzewodniczący zarządu NSZZ Solidarność Dolny Śląsk Kazimierz Kimso.
Podkreślił on, że przedstawiciele firmy Schavemaker są otwarci na dalsze porozumienia. Na kolejnych spotkaniach nadal będą prowadzone rozmowy o przywróceniu do pracy siedmiu kierowców, a także będzie negocjowana wysokość odszkodowań dla 9 pracowników, którzy zdecydowali się odejść za porozumieniem stron.
Zbigniew Rudnik z NSZZ Solidarność Wrocławska Jedynka podkreślił, że sprawę przywrócenia kierowców do pracy rozpatruje wrocławski sąd. "Jeżeli nie uda nam się porozumieć z firmą transportową do czasu wyroku, to o powrocie tych ludzi do pracy zdecyduje sąd" - powiedział Rudnik.
Na początku kwietnia ok. 20 kierowców z holenderskiej firmy Schavemaker rozpoczęło strajk w różnych rejonach Europy (tam, gdzie akurat przebywali, w Niemczech, Francji czy głównej siedzibie w Holandii) oraz pod polską siedzibą w Kątach Wrocławskich na wieść, że pracodawca zwalnia ludzi należących do NSZZ Solidarność.
Kilku ze strajkujących kierowców zostało poturbowanych w holenderskiej bazie przez ochroniarzy, którzy próbowali rozpędzić niepracujących Polaków. Po tych wydarzeniach kierowcy rozpoczęli strajk okupacyjny w bazie w Kątach Wrocławskich.
Według ustaleń polskiej ambasady w Hadze do incydentu z polskimi kierowcami doszło, gdy właściciel firmy holenderskiej próbował zmusić ich do przerwania akcji protestacyjnej. Pierwszy sekretarz Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Hadze Renata Kowalska podkreśliła, że większość kierowców została źle potraktowana, lecz nie pobita. Dwóch ucierpiało "w sposób widoczny". Jeden skorzystał z opieki ambulatoryjnej. Zaznaczyła, że "była to niewątpliwie brutalna akcja z użyciem przemocy fizycznej".
Na miejsce zdarzenia po interwencji konsulatu przybyła policja, która przesłuchała poszkodowanych. Czterech mężczyzn, którzy atakowali Polaków, zostało aresztowanych. Zatrzymano także właściciela firmy. Na prośbę ambasady przybył na miejsce przedstawiciel holenderskich związków zawodowych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Fiasko rozmów kierowców z "S" z holenderską firmą transportową