W 262 miejscach na drogach GDDKiA zmieni znaki i podwyższy dopuszczalną prędkość; w 144 miejscach pojawią się znaki ograniczające dopuszczalną prędkość - wynika z raportu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z przeprowadzonego przeglądu oznakowania dróg.
W tym roku GDDKiA dokonała przeglądu prawie półtora tysiąca miejsc. Do 15 czerwca zmiany zostaną wprowadzone w 406 miejscach. W 262 przypadkach prędkość dopuszczalną w stosunku do obowiązujących limitów podwyższono, natomiast w 144 obniżono.
Najwięcej, bo 65 zmian, zarówno podwyższeń jak i obniżeń prędkości dotyczyło dwóch dróg krajowych - 92 oraz 11 na terenie województwa wielkopolskiego.
Z raportu GDDKiA wynika, że najczęstsza zmiana to podwyższenie ograniczenia z 70 do 90 km/h i z 60 do 70 km/h. Obniżając dopuszczalną prędkość zarządca dróg najczęściej ustawi znak 70 km/h.
GDDKiA dwa razy do roku dokonuje przeglądu istniejącego oznakowania na drogach krajowych, co roku zwracając szczególną uwagę na inny aspekt oznakowania drogowego - poinformowała PAP rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken.
Weryfikacja oznakowania dróg krajowych była prowadzona ze szczególnym uwzględnieniem znaku B-33 (ograniczenie prędkości), a także oznakowania skrzyżowań i przejść dla pieszych. Podobna procedura dotyczy dróg wojewódzkich i powiatowych. W tym przypadku komendanci wojewódzcy oraz stołeczny powołali wspólne zespoły, złożone z przedstawicieli zarządców dróg i policjantów ruchu drogowego oraz przedstawicieli innych instytucji.
Przegląd zmierzający do wyeliminowania absurdalnych oznakowań dróg zapowiedział na początku roku premier Donald Tusk. "Będziemy wrażliwi na każdy sygnał ze strony obywateli, że droga oznakowana jest wadliwie, że jakieś ograniczenie prędkości jest kompletnie bez sensu. Głupie znaki muszą zniknąć z polskich dróg" - mówił wówczas Tusk.
Według danych policji w 2012 roku na drogach doszło do 36,5 tys. wypadków; zginęło w nich 3,5 tys. osób, a 45 tys. zostało rannych. Choć liczba zabitych była najniższa od 1989 r., to w przeliczeniu na milion mieszkańców jest wciąż wysoka w porównaniu z innymi krajami europejskimi.