Zniknięcie Centralwingsa, cięcie siatki przez Ryanaira i trudna sytuacja gospodarcza zaczynają odbijać się na przewozach pasażerskich.
Z siatki Ryanaira zniknęło 11 kierunków głównie na Wyspy (od 29 marca), z których aż trzy straci Szczecin. Na razie jednak port radzi sobie nieźle. W styczniu zanotował 20-procentowy wzrost przewozów.
— Na nasze wyniki mocno zapracowały dwa dość nowe połączenia charterowe do Egiptu — mówi Krzysztof Domagalski ze szczecińskiego portu.
Przed spadkami cudownie uratował się Poznań, który licząc rok do roku przewiózł w styczniu o... 21 pasażerów więcej.
— Niestety luty może być gorszy. Sporo lotów nam wypadło — przyznaje Hanna Surma, rzecznik portu.
Reszta największych portów zanotowała spadki — największe Warszawa i Kraków. Tu jednak nikt nie wpada w defetyzm. Przestawiciele obu portów uważają, że to przejściowe wahania związane głównie z kondycją przewoźników i zasobnością portfeli potencjalnych pasażerów.
— O jakimkolwiek trendzie będziemy mogli mówić najwcześniej po I kwartale. Najlepiej jednak poczekać na dane półroczne — mówi "Pulsowi Biznesu" Jakub Mielniczuk, rzecznik Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze.