Irlandzka machina lotnicza zaczęła zgrzytać

Irlandzka machina lotnicza zaczęła zgrzytać
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Odwołane rejsy we wrześniu i październiku br. dotkną blisko 400.000 pasażerów Ryanaira. Wszystko przez brak pilotów a raczej bałagan w planowaniu i motywowaniu załóg przewoźnika.

  • Dlaczego maszynka do zarabiania pieniędzy, jakim jest już od lat przewoźnik z harfą Briana Śmiałego w logo, zacięła się na planowaniu czasu pracy załóg?
  • Po pierwsze od wielu miesięcy Ryanair toczył spór z Irish Aviation Authority (IAA) o definicję pojęcia „rok kalendarzowy” w kontekście ograniczeń czasu pracy pilotów.
  • Drugim problemem była utrata od początku 2017 roku około 140 pilotów na rzecz linii Norwegian, która korzysta z identycznych typów samolotów.

Ryanair - największy europejski przewoźnik lotniczy pod względem ilości przewiezionych pasażerów - 14 września br. ogłosił, że przez następne 6 tygodni będzie codziennie odwoływał ok. 50 rejsów. Z prostej kalkulacji wynika, że odwołanych zostanie ok. 2 tysiące lotów, a przykra niespodzianka może spotkać prawie 400 tysięcy pasażerów.

Zgodnie z pierwszą informacją przekazaną przez irlandzkiego giganta przyczyną odwołań jest konieczność przywrócenia wskaźnika punktualności rejsów. W ostatnich dwóch tygodniach wskaźnik ten spadł do nieakceptowalnych przez zarząd firmy 80%, czyli obniżył się o 10 punktów procentowych. Ta zapaść wskaźnika punktualności ma z kolei być spowodowana strajkami kontrolerów lotniczych, złymi warunkami atmosferycznymi oraz błędami przy planowaniu załóg.

Poprawienie wyników punktualności jest na pewno szczytnym celem, jednak odwoływanie rejsów, jako metoda ich poprawienia budzi poważne wątpliwości. Tym bardziej, że Ryanair zaczął odwoływać rejsy z minimalnym wyprzedzeniem, czasami nawet tylko na godziny przed odlotem, rujnując wakacyjne i biznesowe plany pasażerów, jednocześnie doprowadzając ich do wściekłości lub rozpaczy. Dopiero pod presją opinii publicznej szefowie irlandzkiej firmy zdecydowali się podać do wiadomości listę wszystkich odwołanych rejsów.

Z kolei dwie pierwsze przyczyny niskiej punktualności podane przez linie lotniczą z Dublina są raczej narracją PR, bo w ostatnich tygodniach w Europie ani anomalie pogodowe, ani strajki kontrolerów lotniczych nie przybrały jakiś monstrualnych rozmiarów. Zresztą Ryanair w przeszłości wiele razy skutecznie mierzył się z takimi przeciwnościami.

Trzeci powód wydaje się bardziej zbliżony do prawdy. Został on zresztą potwierdzony przez szczerą wypowiedź dyrektora marketingu przewoźnika Kenny’ego Jacobs’a który stwierdził: „Zawaliliśmy planowanie urlopów załóg i staramy się usilnie to naprawić”. Przyznał to też sam prezes O’Leary, jak zwykle w swoim mało parlamentarnym stylu.

Dlaczego maszynka do zarabiania pieniędzy, jakim jest już od lat przewoźnik z harfą Briana Śmiałego w logo, zacięła się na planowaniu czasu pracy załóg?

Wydaje się, że są tego dwie podstawowe przyczyny. Po pierwsze od wielu miesięcy Ryanair toczył spór z Irish Aviation Authority (IAA) o definicję pojęcia „rok kalendarzowy” w kontekście ograniczeń czasu pracy pilotów. Zgodnie z europejskimi przepisami pilot nie może pracować dłużej niż 900 godzin w roku kalendarzowym. IAA uważa, że rok kalendarzowy to okres od 1 stycznia do 31 grudnia, natomiast Ryanair uznawał za rok kalendarzowy okres od 1 kwietnia do 31 marca, czyli okres tożsamy z rokiem obrachunkowym. W konsekwencji planował czas pracy pilotów tak, aby nie przekroczył on 900 godzin od kwietnia do marca następnego roku. W połowie 2016 roku obie strony zawarły porozumienie. Przewoźnik zgodził się przyjąć definicje IAA i od 2017 miał rozliczać czas pracy załóg od stycznia do grudnia każdego roku. Taka zmiana wymagała dostosowania planowania do nowych reguł, do czego Ryanair nie przygotował się w wystarczającym stopniu. W konsekwencji bez obecnych odwołań rejsów wielu pilotów przekroczyłoby limit 900 godzin przed końcem 2017 roku.

Drugim problemem była utrata od początku 2017 roku około 140 pilotów (taką ilość podaje portal independent.ie) na rzecz linii Norwegian, która korzysta z identycznych typów samolotów. Skandynawski konkurent Irlandczyków proponując prawdopodobnie lepsze warunki płacy i pracy staje się atrakcyjnym pracodawcą dla pilotów Boeingów 737. Warto w tym miejscu przypomnieć, że wielu pilotów za sterami samolotów Ryanaira nie jest etatowymi pracownikami przewoźnika.   

Niektórzy komentatorzy, jako trzeci powód przytaczają fakt, że 14 września br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że pracownicy Ryanaira mogą skarżyć go do sądów pracy również w krajach, gdzie świadczą pracę, a nie tylko w Irlandii, jak chcieli prawnicy przewoźnika. Może to mieć negatywne konsekwencje finansowe dla Ryanaira, bo zwiększy jego koszty operacyjne, ale chyba związek z zapowiedzianymi odwołaniami, poza zbieżnością dat, jest czysto przypadkowy.

Bez wątpienia irlandzka linia lotnicza poniesie dość istotne straty wizerunkowe, tym bardziej że jej polityka komunikacyjna szwankuje. Przekaz nie jest jasny a stwierdzenie, że całość problemu dotyczy nielicznej grupy pasażerów jest, co najmniej niefortunne, choć przy ponad 100 milionach przewożonych pasażerów prawdziwe. Niektórzy mówią o utracie reputacji, wskazując na program i slogan linii „Always Getting Better”. Jeśli przyjąć, że oczekiwania pasażerów wobec Ryanaira sprowadzają się do niskiej ceny i niezawodności, to oczywiście ten drugi element stanął pod znakiem zapytania i prezes O’Leary może mieć powody do zmartwień.

Innym zagrożeniem dla irlandzkiej linii lotniczej są pasażerowie odwołanych rejsów, jeśli zdecydują się masowo wnioskować o odszkodowania na mocy rozporządzenia UE 261/04. Zakładając, że średnie odszkodowanie wyniesie 250 euro to skargi tylko 10% uprawnionych złożą się na sumę 10 milionów euro. Po wypowiedziach prezesa i dyrektora marketingu trudno będzie twierdzić, że odwołania były spowodowane okolicznościami nadzwyczajnymi pozostającymi poza kontrolą przewoźnika. Ogłoszenie listy odwołanych rejsów miało też na celu ograniczenie tych strat. Sam Ryanair uznał, że odszkodowania mogą go kosztować ok. 25 milionów euro. No, ale w końcu na biednego nie trafiło. Zysk Ryanaira za ostatni okres sprawozdawczy wyniósł ponad 1,5 miliarda euro.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Irlandzka machina lotnicza zaczęła zgrzytać

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!