Śmigłowiec z 18 ludźmi na pokładzie, lecący na platformę wydobywczą ropy naftowej, spadł do Atlantyku u wybrzeży Nowej Fundlandii w Kanadzie.
Jak poinformowała Jeri Grychowski z ratowniczego ośrodka koordynującego w porcie Halifax w prowincji Nowa Szkocja, lecąca na platformę Hibernia maszyna rozbiła się około 47 mil morskich (87 kilometrów) na południowy wschód od portu i zarazem stolicy prowincji Nowa Fundlandia, St. John's.
- Na pokładzie było 18 osób. Jedną wydobyto z wody. Na wodzie unosi się tratwa ratunkowa, ale nie mamy dotąd żadnych doniesień, by ktokolwiek w niej był - powiedziała Grychowski. Dodała, iż wysokość fal w miejscu wypadku sięga trzech metrów, a temperatura wody oscyluje wokół zera. Rejon katastrofy przeszukują samolot Hercules, dwa śmigłowce Cormorant (kanadyjska nazwa brytyjsko-włoskich helikopterów Merlin) i dwa statki.
Katastrofie uległ śmigłowiec spółki Cougar Helicopters z St. John's, utrzymującej regularną komunikację z platformą Hibernia. Cougar ma jeszcze w czwartek zorganizować konferencję prasową.
Hibernia stanowi współwłasność kilku firm naftowych i rządu kanadyjskiego, przy czym po jednej trzeciej udziałów mają tam Petro-Canada i Exxon.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Katastrofa nad Atlantykiem, ratownicy szukają ocalonych