Na początek mają być cztery, a ich budowa ma ruszyć na początku przyszłego roku. Władze Katowic pokazały mieszkańcom wizualizacje centrów przesiadkowych, które mają powstać w Ligocie, Brynowie, Zawodziu i centrum miasta. Założenie jest takie, żeby do minimum ograniczyć ruch samochodów w śródmieściu na rzecz tramwajów i autobusów. Teraz projekty mają ocenić mieszkańcy.
- Istotne jest to, żeby mieszkańcy, którzy są najbardziej zainteresowani mogli się spotkać z przedstawicielami władz miasta, z przedstawicielami naszej spółki i wysłuchać jak to może wyglądać. Jakie korzyści przyniesie budowa linii tramwajowej i żeby mogli sami wypowiedzieć się w tej sprawie którędy chcieliby, żeby ta linia przebiegła - wyjaśnia Andrzej Zowada, Tramwaje Śląskie.
Propozycję są trzy, jednak dopiero po wybraniu jednej z nich firma przystąpi do projektowania i realizacji. Otwarcie nowej linii tramwajowej na południe nastąpi najprędzej za 3 lub 4 lata. Ta inwestycja kosztować ma około 90 milionów złotych. - Powinno być więcej autobusów, bo tak czy siak mało ich jest. Ja jadąc do pracy mam tylko jeden autobus - mówi mieszkanka Katowic.
I to katowicki magistrat planuje wziąć pod uwagę podczas zaplanowanej już budowy czterech węzłów przesiadkowych. Te powstać mają w Brynowie, Zawodziu, Ligocie oraz w centrum przy ulicy Sądowej. Każdy z nich ma być inny, przy ulicy Sądowej powstanie dworzec autobusowy komunikacji miedzymiastowej i tej międzynarodowej. Węzeł w Ligocie to połączenie komunikacji kolejowej autobusowej i samochodowej. Te w Zawodziu i w Brynowie mają łączyć komunikację tramwajową z autobusową.
- Ideą zintegrowanego systemu jest to, żeby mieszkańcy Katowic zdecydowali się na podróżowanie komunikacją publiczną. Dążymy do tego, żeby mniej jeździć samochodami, a więcej autobusami, tramwajami i koleją - tłumaczy Wioleta Niziołek- Żądło, UM w Katowicach. Zdaniem ekspertów same centra przesiadkowe nie są jednak gwarancją rozładowania w mieście korków. To jednak szansa do zmiany dotychczasowych komunikacyjnych przyzwyczajeń mieszkańców Śląska.
- Przyjeżdża na parking strategiczny, parkuje się i porusza się dalej. Jednocześnie te parkingi oferują bardzo często dodatkowe usługi np. odbiór paczek kurierskich, mycie samochodów i tak dalej. Tutaj kreatywność biznesu nie zna granic - oznajmia prof. Robert Tomanek, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.
Do takich rozwiązań w Katowicach jeszcze droga daleka. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem centra przesiadkowe gotowe będą tu za 4 lata.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Katowice chcą rozładować korki centrami przesiadkowymi