PKP wyłoniło pięciu inwestorów, którzy powalczą o kontrakt na przebudowę dworca kolejowego w Katowicach. Wybór jasno pokazuje, w co zamieni się stacja i plac Szewczyka. Wszystkie firmy są znane z tego, że budują głównie molochy handlowe.
- Przy wyborze firm kierowaliśmy się różnymi kryteriami. Decydują zarówno koszty inwestycji, ale i projekt czy doświadczenie w realizacji podobnych przedsięwzięć - mówi nieco enigmatycznie Barbara Leszczyńska z Biura Marketingu i Komunikacji Społecznej PKP SA.
Niestety, nie wiadomo, co inwestorzy zamierzają zbudować w rejonie dworca. - Rokowania są tajne. Nie możemy wyjawiać żadnych szczegółów - mówi Leszczyńska. Charakter inwestycji zdradzają jednak profile firm. Wszystkie związane są z tworzeniem centrów handlowych.
W finałowej piątce znalazła się m.in. Neinver Polska. Jako pierwsza wprowadziła na nasz rynek centra outletowe. W 2002 r. w Warszawie zbudowała centrum Factory, a potem podobne we Wrocławiu i Poznaniu. Właśnie kończy budowę outletu w Krakowie, a w Poznaniu stawia olbrzymią Galerię Malta.
Simon Ivanhoe to amerykańsko-kanadyjski gigant. Na całym świecie ma centra handlowe, których łączna powierzchnia mierzona jest w dziesiątkach milionów metrów kwadratowych. W Polsce ma jedno z największych centrów handlowych w tej części Europy - warszawską Arkadię. Od kilku lat działa też w naszym regionie - do Simon Ivanhoe należą Centrum Handlowe "Dąbrówka" w Katowicach oraz gliwicka Arena.
W gronie pięciu inwestorów znalazła się też Grupa Kapitałowa ECC, która postawiła CH "Promenada" w Warszawie. Jest też konsorcjum firm IGI Keyinvest, GE Real Estate Poland oraz Kajima Europe. Pierwsza z tych firm to Irlandzka Grupa Inwestycyjna, która działa w sektorze nieruchomości komercyjnych, biurowych oraz obiektów hotelowych. W Warszawie ma trzy nowoczesne budynki biurowe: Bliski Centrum, Antares i Cirrus. GE Real Estate Poland to także firma z korzeniami irlandzkim, właściciel kilku centrów handlowych, m.in. warszawskich Janek i Korony we Wrocławiu.
Duże szanse na zwycięstwo ma węgierskie konsorcjum TriGranit Holding Limited i TriGranit City Development, bo budowało już w Katowicach i ma dobry kontakt z lokalnymi władzami. TriGranit zbudował przecież kompleks Silesia City Center, na który składają się największe centrum handlowe w regionie, stawiane właśnie osiedle mieszkaniowe Dębowe Tarasy, a w niedalekiej przyszłości także zespół dwóch wieżowców biurowych Silesia Towers.
Taki wybór inwestorów martwi historyków sztuki i architektów. Boją się o los hali dworcowej, która zbudowana jest z unikatowych żelbetowych kielichów. PKP nie zdradza, co się stanie z brutalistyczną architekturą dworca. Piotr Uszok, prezydent Katowic, zdradził nam, że dworzec nie zostanie całkowicie zburzony. - Zachowanie znacznej części substancji dworca było jednym z warunków, by przejść do drugiego etapu rokowań. Nie zgodzilibyśmy się na wyburzenia hali dworcowej - zapewnia prezydent.
Duże obawy budzi jednak architektura przyszłych obiektów, bo wybrani inwestorzy stawiali dotychczas w Polsce głównie molochy handlowe, często zwykłe blaszaki. - Dla nich liczy się tylko zysk. Wszystkie projekty będą takie same. Pewnie całkowicie zabudują plac Szewczyka kilkoma kondygnacjami handlu. Nad torami też zmieści się wiele funkcji - można tam upchnąć nawet 100 tys. m kw. powierzchni handlowej i usługowej - mówi nam jeden z architektów, który opracowuje koncepcję zabudowy dla jednego z inwestorów.
Finałowa piątka do końca maja złoży rozszerzone oferty, potem odbędzie się drugi etap rokowań. W drugiej połowie roku dowiemy się, kto przebuduje katowicki dworzec. PKP obiecywało, że z budową zdąży na Euro 2012.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Katowice: Dworzec galerią handlową?