Skoro na EURO 2012 autostrad będzie mało, to choć kolej usprawnimy? Z szybkim dojazdem na mecze w Gdańsku może być jednak problem...
"Jak dotąd żadne organy zewnętrzne nie podejmowały kontroli postępowania na wykonanie robót budowlanych na obszarze LCS Działdowo" — napisał "Pulsowi Biznesu" Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK.
Przetarg trwa od maja 2008 r. Zwycięzca miał zakończyć prace do 30 września 2010 r. PKP PLK przeznaczyły nań prawie 400 mln EUR brutto, częściowo z funduszy unijnych. Ponieważ trzeba rozliczyć je z UE do końca 2010 r., spółka premiowała firmy, które skrócą termin. Jak pisze dziennik przyniosło to zaskakujący rezultat: do oceny ofert kolej zastosowała skomplikowany wzór pozwalający na wygraną firmie żądającej aż 120 mln EUR więcej niż najtańszy rywal. Wystarczyło zaproponować skrócenie terminu o… jeden dzień.
— Można było premiować oferty z krótszym terminem, ale proporcjonalnie, a nie za pomocą tak absurdalnego wzoru. Sprawił on, że cena była właściwie nieistotna, a liczyło się tylko skrócenie terminu. W rezultacie oferty są za drogie, a termin i tak się mocno opóźni — mówi informator "Pulsu Biznesu".
Jednak zdaniem rzecznika wzór w sposób prawidłowy uwzględnia proporcję między cenami ofert oraz terminami realizacji zamówienia. A w przypadku, gdy cena oferty najkorzystniejszej przekroczy kwotę, którą zamawiający może przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia, zamawiający może unieważnić prowadzone postępowanie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kłopoty z kolejowym megaprzetargiem