- To chore, jeśli politycy do tego stopnia mogą wpływać na decyzje PKP - grzmi szef Sejmowej Komisji Infrastruktury Zbigniew Rynasiewicz z PO. I zapowiada, że wraz z innymi parlamentarzystami sprawdzi, jaką rolę w zatrzymaniu prestiżowego EuroCity "Józef Bem" na stacji w maleńkich Stróżach odegrał pochodzący z tej miejscowości senator PiS Stanisław Kogut.
Po co w takim razie prestiżowy EuroCity zatrzymuje się w tej miejscowości, skoro nie staje nawet w 30-tysięcznej Bochni? Kolejarze plotkują, że przystanek w Stróżach załatwił senator Stanisław Kogut, były działacz kolejarskiej Solidarności i mieszkaniec miasteczka.
Ale on sam zdecydowanie zaprzecza, by miał w tym jakiś udział.
Sprawą oburzony jest jednak szef Sejmowej Komisji Infrastruktury Zbigniew Rynasiewicz. - Senator jest znaną osobą. I podobnie jak wicepremier Gosiewski przy powstaniu stacji we Włoszczowie mógł mieć wpływ na decyzje PKP. Komisja przyjrzy się tej sprawie z bliska. Zostanie ona wyjaśniona - obiecuje poseł Platformy.
Tymczasem pociąg relacji Budapeszt - Warszawa - Budapeszt dorobił się już ksywki EuroCity Kogut. A kolejni politycy chcą iść w ślady "przedsiębiorczych" kolegów - Gosiewskiego i Koguta. Poseł PSL Wiesław Woda marzy, by w maleńkim Miechowie zatrzymać pociąg "Ernest Malinowski" (ten sam, który staje na stacji we Włoszczowie). Powód? Poseł ma do tej miejscowości sentyment. Przez takie sentymenty podróż np. z Katowic do Warszawy może już wkrótce trwać nawet 12 godzin!
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kogut odpowie za zatrzymywanie EuroCity w Stróżach