Od Kolei Mazowieckich oddaliło się widmo bankructwa. Spółka nie musi natychmiast spłacić 43 mln zł długu.
Niedawno wspólnik z PKP wystawił swojej spółce rachunek za dzierżawę sprzętu - z zaległościami na 43 mln zł. I zażądał spłaty w ciągu 14 dni. KM stanęły na krawędzi bankructwa. Z informacji "PB" wynika, że przygotowywany był już wniosek o postawienie spółki w stan upadłości. Suma zobowiązań znacznie przewyższa bowiem wartość jej majątku.
Plajty udało się uniknąć, bo Przewozy Regionalne odstąpiły od natychmiastowej egzekucji długu. - Koleje Mazowieckie i PKP PR parafowały ugodę o rozłożeniu zobowiązań na raty - mówi dziennikowi Marta Milewska, rzecznik mazowieckiego urzędu marszałkowskiego.
Nie wiadomo, kto wyłoży pieniądze na spłatę długów. Marta Milewska nie chce ujawnić szczegółów porozumienia.
Z informacji "Pulsu Biznesu" wynika, że na razie udało się odsunąć żądanie natychmiastowego zwrotu pieniędzy i uniknąć dzięki temu bankructwa. Nie ma natomiast porozumienia co do formy i terminu spłaty długu. Nie wiadomo też, kto ma uregulować należność.
Do wyłożenia pieniędzy nie kwapi się samorząd, który uważa, że drugi wspólnik, czyli PKP PR, powinien wziąć na siebie część zobowiązań spółki. Kwestie sporne mają zostać wyjaśnione w najbliższych dniach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Koleje Mazowieckie uratowane?