Wielkopolska i PKP Przewozy Regionalne od miesięcy rozmawiają o powołaniu spółki Koleje Wielkopolskie. Wszystko rozbija się o tabor - pisze "Puls Biznesu".
Jak mówi Jerzy Kriger, dyrektor departamentu transportu urzędu marszałkowskiego w Poznaniu, wtedy pojawił się kolejny problem. PKP PR stwierdziły, że podstawą wyliczenia czynszu musi być cena rynkowa taboru.
Koszty skoczyły czterokrotnie - do 8 mln zł. Nowe kryteria wyceny czynszu rozsadziły pierwotny biznesplan. Dlatego samorząd zlecił sporządzenie aneksu z opinią, jak na działalność KW wpłyną wyższe opłaty za dzierżawę. Wyszło, że wynik spółki pogorszy się o 5 mln zł. Samorządowa kolej więc albo ograniczy koszty, albo zwiększy zyski, albo deficyt pokryje województwo.
Wielkopolska możliwości widzi co najmniej dwie: kapitalizacja czynszu - PKP PR nie pobierałyby opłat za dzierżawę, lecz zamieniały na udziały w spółce, albo zapłata czynszu, pod warunkiem wszakże ustalenia terminu sprzedaży bądź przekazania taboru aportem do KW.
Wielkopolsce się spieszy, ponieważ czas już najwyższy na podjęcie decyzji w sprawie utworzenia spółki spółki. W przeciwnym wypadku urząd marszałkowski musi rozpisać przetarg na obsługę ruchu pasażerskiego w województwie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Koleje Wielkopolskie stoją przed kolejną szansą