Warszawski Ratusz wybiera taki przebieg podziemnej kolejki, który jest prostszy w budowie. Ale ucierpią pasażerowie. Na Woli będą mieć daleko do stacji i utrudnione przesiadki
- Zmiana jest pochopna i niepokojąca. W tym miejscu do metra przesiadałoby się wielu pasażerów - zapewnia Sławomir Monkiewicz z Biura Planowania Rozwoju Warszawy, które w 2004 r. wybrało najlepszy wariant drugiej linii.
Teraz władze miasta zdecydowały, że trasa będzie inna. Zamiast dwóch stacji (u zbiegu Wolskiej i Młynarskiej oraz Górczewskiej i Płockiej) powstanie tylko jedna: przy mniej ruchliwym skrzyżowaniu Wolskiej z Płocką.
Mieczysław Reksnis, szef miejskiego Biura Drogownictwa i Komunikacji, twierdzi, że o zmianie przesądziły dwa powody. Po pierwsze, protest Tramwajów Warszawskich. Według prezesa tej spółki Krzysztofa Karosa budowa metra spowodowałaby zamknięcie zajezdni przy Młynarskiej. Drugą przyczyną mają być trudności z przebiciem tuneli w sąsiedztwie ul. Kasprzaka.
- Powstały tam banki z głębokimi fundamentami na palach, które są wbite na głębokość nawet 15 m. To oznaczałoby, że tunel musiałby powstać kilkanaście metrów niżej. A to z kolei znacznie zwiększyłoby koszty budowy - wylicza Reksnis. Według Metroprojektu, który sprawdzał możliwości drążenia metra w tym rejonie, tunele i stacje trzeba by obniżać aż do ul. Marszałkowskiej.
Trasę drugiej linii metra na Woli ratusz odginał już wiele razy. Po wielu dyskusjach i analizach zrezygnowano m.in. z drążenia tunelu pod ul. Kasprzaka i Połczyńską (plany z czasów PRL) oraz na tyłach zakładów PZL Wola (projekt z lat 90.). Zachodni odcinek linii, który miał powstać w 2015 r., trafił pod gęsto zabudowaną Górczewską i tak już miało zostać.
- Wybrany kilka lat temu przebieg drugiej linii był optymalny. Na ruchliwym skrzyżowaniu przy dawnym Pedecie na Woli zbiegają się dwie linie tramwajowe: jedna wzdłuż Wolskiej, a druga z Koła i Nowego Bemowa - przypomina Sławomir Monkiewicz. Zgadza się, że trzeba się liczyć z kosztami budowy, ale podkreśla, że metro powinno być jak najbardziej funkcjonalne, wygodne dla pasażerów. Według niego należałoby sprawdzić, w którym miejscu druga linia byłaby najlepiej wykorzystana. Wtedy mogłoby się okazać, że warto jednak dopłacić do inwestycji.
Monkiewicz przypomina też błędy popełnione przy drążeniu pierwszej linii. W latach 90. zrezygnowano z dwóch stacji: Muranów i Plac Konstytucji, a stację Ratusz przesunięto spod pl. Bankowego pod Arsenał. Bo tak było taniej i wygodniej dla budowniczych.
Mieczysław Reksnis przyznaje, że przed zmianą trasy metra na Woli ratusz nie przeprowadził odpowiedniej analizy ruchu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kolejna zmiana trasy drugiej linii metra