System, w którym kierowcy płacą za każdy przejazd autostradą, to jedyne sprawiedliwe rozwiązanie - przekonuje resort infrastruktury.
- Obecnie z opłat winietowych przekazujemy rekompensaty autostradowym koncesjonariuszom. Tyle że winieta jednodniowa kosztuje 27 zł, a płatność może sięgnąć aż 190 zł. W rezultacie już w tym roku może zabraknąć nawet 150 mln zł - uważa Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury.
Z danych ministerstwa wynika też, że w 2012 r. koncesjonariuszom trzeba będzie zapłacić 2,5 mld zł. Dochody z winiet byłyby sporo niższe, a manko wyniosłoby 1,64 mld zł.
Resort uważa też, że obecny system jest nie tylko zbyt drogi dla budżetu, ale także niesprawiedliwy.
- Obecny system oznacza, że użytkownicy dróg dotują wybraną grupę przewoźników - także zagranicznych, którzy korzystają z autostrad koncesyjnych - twierdzi Tadeusz Jarmuziewicz.
Zupełnie inaczej sprawę widzą koncesjonariusze i przewoźnicy. Zgodnie twierdzą, że na nowych rozwiązaniach państwo straci. Koncesjonariusze uważają, że nowe prawo pogorszy ich sytuację finansową i myślą o roszczeniach wobec skarbu. Przewoźnicy twierdzą, że przeniosą się na lokalne, bezpłatne drogi, co spowoduje wzrost wydatków na ich utrzymanie i remonty - będzie też bolesne dla lokalnych społeczności.
Kolejną sporną kwestią są opłaty za przejazd szybkimi trasami. Przewoźnicy pro- testują przeciwko - zapisanemu w nowelizacji drogowej ustawy - wprowadzeniu maksymalnej opłaty za przejazd wysokości 2,5 zł/km.
Resort infrastruktury podkreśla, że ta stawka będzie dotyczyć tylko pojazdów nienormatywnych. Ministerstwo chciałoby wprowadzić stawki wysokości 46 gr/km dla ciężarówek na autostradzie i 36 gr na ekspresówce. Na drogach współfinansowanych z kasy unijnej może być jeszcze taniej: na przykład na A2 Konin - Stryków stawka może sięgnąć 26 gr/km.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Koniec z dotowaniem drogowych przewoźników