Prawie 170 milionów złotych straty - zarząd i niezależni audytorzy skończyli podliczanie ubiegłorocznego bilansu Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Spółka, która powinna zajmować się wyłącznie dostarczaniem wody, inwestowała w ryzykowne fundusze i poręczała obligacje. Nowy zarząd robi księgowe i finansowe czystki po poprzednikach i zapowiada, że GPW wróci do swojej podstawowej działalności.
Na ujemny bilans GPW wpłynęło między innymi finansowanie spółek należących do przedsiębiorstwa. Niewiele mniej, bo prawie 80 milionów złotych, które trafiły do zamkniętych funduszy inwestycyjnych, a także niecałe 30 milionów poręczenia obligacji spółki córki Kolei Śląskich - INTEKO. - Wyłożyliśmy wszystkie karty na stół, więc ten najgorszy medialny aspekt mamy za sobą. Natomiast przed nami ciężka praca, a tej na pewno nam nie zabraknie. I powiedzieć, że jesteśmy na jej półmetku w tym momencie, to byłoby sądzę bardzo optymistyczne stwierdzenie - mówi Łukasz Czopik, prezes zarządu GPW.
Optymistyczne jednak nie są fakty. Sprawą już zajmuje się prokuratura. - Prokurator bada, czy decyzje podejmowane przez były zarząd tejże spółki w latach 2011-2013 - decyzje związane z inwestowaniem pieniędzy w fundusze inwestycyjne - mogły narazić tę spółkę na szkodę - informuje Marta Zawada-Dybek, Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Podejmowanie decyzji było łatwe, bo zarząd miał praktycznie władze absolutną.
Ponad 3/4 akcji GPW jest w rękach samorządu województwa śląskiego. Reszta należy do inwestorów prywatnych, a także 4 śląskich miast, które akcje zakupiły między innymi po to, by mieć kontrolę nad spółka poprzez dostęp do informacji podczas wolnych zgromadzeń. - Jestem pod bardzo złym wrażeniem tego, co tam się działo. Pytanie, czy uda się to wyprostować. Chcę wyraźnie powiedzieć, że GPW jest głównym dostarczycielem wód dla całej aglomeracji i spekulowanie, zbywanie akcji, czy też handlowanie nimi jest bardzo niebezpieczne - zaznacza Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Wszystko wskazuje na to, że kontrola nad przedsiębiorstwem obracającym setkami milionów złotych była niedostateczna. - Uspokajające informacje dla rady nadzorczej i uspokajające informacje dla zarządu województwa powodowały, że nikt nie miał świadomości o skali oraz rodzaju ryzykownych operacji finansowych, które poprzedni zarząd przeprowadzał - tłumaczy Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego.
Nowy zarząd ma już jednak sprecyzowany plan, jak zarządzać nowym/starym przedsiębiorstwem. - Bezpieczeństwo finansowe środków, które są w spółce, maksymalne ściągnięcie środków finansowych, które wypłynęły ze spółki oraz koncentracja na działalności podstawowej, jaką jest dostarczanie wody - wylicza Aleksandra Zamasz, wiceprezes zarządu GPW.
Poziom zirytowania rośnie jednak wprost proporcjonalnie do ilości wyciąganych na światło dzienne faktów. Grzegorz Tobiszowski - poseł Prawa i Sprawiedliwości - na obecnie rządzącej ekipie nie pozostawia suchej nitki. - To jest dla mnie niepojęte jako posła ziemi śląskiej, jako mieszkańca województwa śląskiego, że do takiego czegoś doszło - mogło dojść, bo jesteśmy pośmiewiskiem w innych częściach Polski, jak umiemy z perełki, jak umiemy z czegoś bardzo dobrego, z firmy, która była przykładem spowodować, że stoi ona na skraju bankructwa - mówi Grzegorz Tobiszewski, poseł PiS.
Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów zapowiada, że ceny wody na pewno nie wzrosną i o bankructwie nie ma mowy. Na dowód nowy zarząd zapowiada około 70 mln zł inwestycji w modernizację obecnie istniejących sieci.