Od kilku miesięcy widać wyraźnie zmianę myślenia o sposobie transportu towarów. Coraz więcej ładunków, nawet bardzo „egzotycznych” przewozi się kontenerami – mówi Rafał Klabuhn, prezes zarządu Międzynarodowego Centrum Logistycznego Euroterminal Sławków.

Jak z perspektywy Sławkowa ocenia Pan koniunkturę gospodarczą?

- Odczuwamy spowolnienie gospodarki w naszym otoczeniu. Przeładunki niektórych rodzajów towarów spadły w podobnym stopniu, jak ich przewozy koleją - tj. o kilka punktów procentowych.

Co się zmienia?

- Struktura przewozów. Od kilku miesięcy widać wyraźnie zmianę myślenia o sposobie transportu towarów. Przez dwa lata zarząd terminala nakłaniał np. naszego głównego klienta, aby surowce i materiały hutnicze ładował do kontenerów. Realizowany wcześniej transport w wagonach węglarkach powodował powstawanie ubytków lub nawet zniszczenie transportowanego ładunku.

Klient obawiał się, że kontenery podrożą transport, że musi przystosować platformę rozładunkową. Ale zdecydował się na zmianę sposobu transportu i od 1,5 roku surowce hutnicze tego klienta przewożone są w pojemnikach.

To samo widzimy w postępowaniu innych klientów i wobec innych grup towarów. W kontenerach transportowane są już nie tylko drogie produkty, jak RTV i AGD, ale także antracyt, a nawet... odzież używana, także na eksport.

Gdzie tu wpływ kryzysu?

- W kontenerach transportowane są mniejsze partie towarów. Jeden kontener wynajmują dwie-trzy firmy. To przejaw oszczędności, ale i możliwości tworzenia bardziej mobilnej wysyłki i szybszego reagowania na każde dodatkowe zamówienie.

Jakie są zagrożenia dla rozwoju terminala w Sławkowie? Czy jest nim plan budowy szerokotorowej linii z Rosji do Austrii, z pominięciem Polski?

- Będzie mi szkoda każdego kontenera, który nie przejedzie przez Sławków; ambicjonalnie i finansowo, bo nie zarobię. Ale jestem pozytywnie nastawiony do przyszłości tej gałęzi transportu, uwzględniając obecny trend jak i perspektywy wzrostu na najbliższe lata.

Obecnie w kontenerach koleją transportowane jest 3-4 proc. towarów, w UE średnio - 18 proc., a w USA - grubo ponad 40 proc. Jeżeli w Polsce miałby nastąpić skokowy rozwój transportu intermodalnego do 10-11 proc. w perspektywie dekady, a w Europie - do poziomu amerykańskiego, to ten tort będzie tak duży, że klienci będą wybierać w różnych destynacjach.

Część ładunków będzie transportowana w kierunku na Wiedeń, inni odbiorcy będą potrzebowali Sławkowa, a jeszcze inni - linii biegnącej przez Małaszewicze. Rynek będzie wtedy trudniejszy, ale i w pełni konkurencyjny.

Czytaj też: Euroterminal otrzyma unijne dofinansowanie 

Będzie większa walka cenowa?

- Walka tak, ale na jakość usług. Za jakość Sławkowa możemy odpowiadać. Już rozwijamy kompleksowe usługi, oferujemy nie tylko przewóz kolejowy, ale i samochodowy, odprawy celne - jednym słowem oferujemy naszym klientom pełną obsługę przy transporcie towarów.

Obecna rozbudowa Euroterminalu, kosztem 61 mln zł, a na co otrzymamy 20 mln zł dofinansowania unijnego, podwoi nasz potencjał przeładunkowy do blisko 290 tys. TEU (obecnie 140 tys. TEU), ale i atrakcyjność oferty.

Powstanie płyta kontenerowa o długości 750 metrów, czyli będziemy przyjmować składy całopociągowe bez konieczności ich dzielenia jak obecnie, co wymusza dodatkowe prace związane z obsługą manewrową takiego składu. To obniży koszt rozładunku, a więc i cenę usług.

Czy takie zdolności przeładunkowe wystarczą, skoro wybrał was jako partnera największy morski operator, Maersk Line, operujący w DCT w Gdańsku? Uruchomił on do was stałe połączenie pociągiem Amber Express.

- Nie wiemy, jak dynamicznie rozwinie się rynek intermodalny. Już w 2010 roku Sławków przeładowywał 20 tys. TEU miesięcznie, czyli nasze możliwości przeładunkowe osiągnęłyby poziom 240 tys. rocznie. Ale to był szczyt naszych możliwości, jego utrzymywanie na dłuższą metę groziło pogorszeniem jakości.

Świadomie obcinamy zdolność, aby zbyt szybko nie zdekapitalizować sprzętu i nie wypalić załogi, bo grozi to tym, że nasza usługa nie będzie takiej jakości jak oczekuje klient i w efekcie będzie poszukiwał innych terminali przeładunkowych. A z powrotem, trudno go będzie przyciągnąć