Co najmniej 21 mln zł trzeba zainwestować w ciągu najbliższych 5 lat w Krakowie na najpilniejsze zadania w walce z hałasem - poinformowali w poniedziałek eksperci na spotkaniu z dziennikarzami.
- W Krakowie liczba osób narażonych w ciągu doby na hałas powyżej 55 decybeli wynosi 300 tys. Osiągnęliśmy wskaźnik największych metropolii z krajów tzw. starej unii; 40 proc. populacji jest zagrożone hałasem powyżej 55 dB - podkreślił Janusz Bohatkiewicz z Biura Ekspertyz i Projektów Budownictwa Komunikacyjnego EKKOM, które na zlecenie władz Krakowa opracowuje program ochrony Krakowa przed hałasem.
Według polskich przepisów, dopuszczalny poziom hałasu w ciągu dnia nie może, zależnie od przeznaczenia terenu, przekraczać wartości 50-65 dB. Dla pory nocnej przepisy są ostrzejsze, dopuszczają hałas na poziomie 45-55 dB.
- Tymczasem w Krakowie liczba osób narażonych na hałas powyżej 50 dB w nocy to ok. 240 tys. osób, czyli 32 proc. wszystkich mieszkańców. To się bardzo mocno pokrywa z badaniami ogólnokrajowymi, z których wynika, że jedna trzecia Polaków jest narażona na hałasy większe od dopuszczalnych - ocenił Bohatkiewicz.
"Program ochrony środowiska przed hałasem dla miasta Krakowa" powinien być gotowy na przełomie roku. Na początku 2009 r., po uchwaleniu przez krakowski samorząd, powinien wejść w życie. Program oraz będąca jego częścią mapa hałasu w Krakowie będą aktualizowane co 5 lat.
Eksperci proponują, aby w pierwszych 5 latach, ze względu na koszty, ograniczać hałas w tych miejscach Krakowa, gdzie jest on najdotkliwszy dla dużych skupisk mieszkańców. Najbardziej uciążliwy dla mieszkańców jest hałas uliczny - samochodowy i tramwajowy. Do kategorii o najwyższym priorytecie planowanych działań zaliczono łącznie 9 km ulic i ciągów tramwajowych.
W ocenie specjalistów, ograniczanie źródeł hałasu to nie tylko coraz powszechniejsze ekrany akustyczne, oddzielające ruchliwe ciągi komunikacyjne od ludzkich siedzib. To także odpowiednie projektowanie nowych budynków i ulic, wykorzystanie w budowie materiałów chłonących dźwięk i wibracje, zwiększenie płynności ruchu ulicznego, ograniczenie prędkości, a nawet odpowiedni styl jazdy. W praktyce chodzi np. o użycie mat pod torowiskami oraz podkładów tramwajowych tłumiących drgania, dobór nowoczesnych nawierzchni ulic, odbijające lub wyciszające dźwięk elewacje budynków.
Według naukowców, główną przyczyną hałasu samochodu osobowego jadącego z prędkością powyżej 55 km/h nie jest silnik, lecz opony toczące się po nawierzchni. Im bardziej jest ona zwarta wewnątrz i nieregularna na powierzchni, tym hałas jest większy. W wielu przypadkach hałas można znacząco obniżyć, stosując droższe masy bitumiczne i nieco ograniczając prędkość ruchu, np. dzięki ustawieniu fotoradaru.
Zdaniem specjalistów, Krakowa nie da się szybko uwolnić od bardzo i średnio dokuczliwego hałasu. Żeby to zrobić, trzeba byłoby wprowadzić różnego rodzaju nowe rozwiązania na blisko 60 km ciągów komunikacyjnych Krakowa. To prawie 13 proc. ulic w mieście. Kosztowałoby to w sumie prawie 180 mln zł. Tym zadaniem władze Krakowa będą musiały zająć się w kolejnych pięciolatkach.
Gdyby dodatkowo postanowiły ograniczyć hałas w tych częściach miasta, gdzie walka ze smogiem akustycznym uzyskała najniższy priorytet, to konieczne byłyby zmiany na 244 km ulic. To kosztowałoby 578 mln zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kraków na walkę z hałasem powinien wydać 21 mln zł