Kupując nowe śmigłowce, wojsko kierowało się wymaganymi zdolnościami; wymagania dotyczące zasięgu i ładowności nie były zmieniane - powiedział w piątek szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Gocuł.
Zaznaczył, że termin dostaw - od roku 2017 - był istotny, ponieważ w roku 2019 zacznie się wycofywanie najbardziej wyeksploatowanych z obecnie używanych śmigłowców, a wprowadzenie nowego sprzętu wymaga szkoleń załóg i służb naziemnych oraz przygotowania infrastruktury.
Bojowe śmigłowce Mi-24 będą eksploatowane do 2019, transportowe Mi-8 do 2021, Mi-17 do 2031; od 2019 r. będzie też ubywać śmigłowców morskich.
W pierwszej kolejności nowe maszyny mają otrzymać wojska specjalne (używane przez nie Mi-17 nie w pełni odpowiadają specyficznym wymaganiom). Pierwsi piloci mają być szkoleni do poziomu instruktorskiego u producenta.
Szef SGWP podkreślił, że w trakcie przetargu nie były zmieniane wymagania dotyczące promienia działania, zasięgu ani ładowności śmigłowców.
W zależności od wersji wojsko zażądało np., by śmigłowce były zdolne transportować 16 w pełni wyposażonych żołnierzy wraz z załogą (wersja transportowa wojsk lądowych) lub 12 żołnierzy (wojska specjalne). Inne były wymagania dotyczące wersji zwalczania okrętów podwodnych lub ewakuacji medycznej. Pod względem uzbrojenia wymogi dotyczyły m.in. karabinów kal. 7,62 i 12,7 mm, działek 20 mm.
Płk Adam Duda z Inspektoratu Uzbrojenia zaznaczył, że oceniano tylko jedną ofertę, ponieważ dwie pozostałe nie spełniły warunków formalnych - terminu dostaw i uzbrojenia pokładowego. Pozostali oferenci "nie zostali wykluczeni ze względu na niespełnienie warunków technicznych, ich ofert nie przyjęto z powodu niespełnienia wymagań formalnych" - przypomniał.
"To nie kwestia tego, czy nam się ten śmigłowiec bardziej lub mniej podoba; oceniamy cyfry, daty, kwoty" - powiedział Duda.
Gocuł potwierdził, że jeden z producentów próbował modyfikować dane już po złożeniu ostatecznej oferty, jednak uwzględnienie takich zmian byłoby sprzeczne z przepisami.
Zaznaczył, że dostosowanie śmigłowca do przenoszenia broni (amerykańską konstrukcję zaoferowano bez uzbrojenia) wymagałoby zmian w płatowcu, a co za tym idzie o 2-3 lata opóźniłoby dostawy.
Ze względu na cenę i pozostałe resursy obecnie używanych śmigłowców wojsko zmniejszyło zamówienie z planowanych 70 do 50 śmigłowców, przesuwając zakupy części maszyn w wersji transportowej. Szef SG ocenił, że "nie ma przymusu", by kupowane w dalszej perspektywie maszyny to także były Caracale, koszty wprowadzenia tego samego lub innego typu będą przedmiotem analiz. "Niczego nie przesądzamy, będziemy dążyć do tego, by była to konkurencyjna oferta" - zapewnił.
We wtorek podano do wiadomości, że w przetargu na śmigłowce wsparcia dla wojska MON zakwalifikowało do prób maszynę H225M (dawniej Eurocopter EC725) Caracal, oferowaną przez Airbus Helicopters. MON ze względów formalnych - niespełnienia warunków - odrzuciło oferty Świdnika proponującego AW149 i konsorcjum Sikorsky Aircraft - PZL Mielec z maszyną Black Hawk.
Wynik przetargu z rozczarowaniem przyjęli dwaj odrzuceni oferenci i opozycja, zaprotestowały związki zawodowe, których przedstawicielami mają się w piątek spotkać z MON.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kupując śmigłowce, wojsko kierowało się wymaganymi zdolnościami