Marszałkowie województw sprzeciwiają się oddaniu pociągów międzywojewódzkich, międzynarodowych i pospiesznych spółce PKP Intercity.
Tymczasem właśnie pociągi międzywojewódzkie, międzynarodowe i pospieszne są najbardziej dochodowe, wiec marszałkom oddano by połączenia przynoszące największe straty. Na przykład w Małopolsce na 382 pociągi spółki PKP Przewozy Regionalne, tylko 21 nie przynosi strat. Sprzeciw marszałków wydaje się więc zrozumiały, ale z drugiej strony przekazanie pociągów pospiesznych marszałkom może być kolejnym kłopotem. Jeśli spółka PKP Przewozy Regionalne zostanie podzielona na 16 nowych spółek (tego chce np. marszałek małopolski), to której przypadnie obsługa takich pociągów jak Kraków - Kołobrzeg czy Wrocław - Kraków - Przemyśl?
To niejedyny problem stojący na drodze do przekazania marszałkom spółki PKP Przewozy Regionalne. Kolej nie pali sie do oddania majątku samorządom, ale usprawiedliwieniem tego jest to, że aż 60 proc. nieruchomości ma nieuporządkowany stan prawny. Marszałkowie nie widzą też woli rządu do współfinansowania infrastruktury kolejowej o znaczeniu lokalnym. Samorządy dostałyby spółkę z 16,5 tys. pracowników, którzy maja dostać gwarancje zatrudnienia przez co najmniej 5 lat, a już w przyszłym roku marszałkowie musieliby poszukać w swoich budżetach 200 mln zł na obiecane podwyżki na kolei.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Marszałkowie kontra Intercity