Jeżeli w piątek firma Salini nie zagwarantuje wykonania robót do 15 grudnia br. dotyczących przejezdności na odcinku obwodnicy Marek, rozstaniemy się z tą firmą - zapowiedział w środę wiceminister infrastruktury i budownictwa Marek Chodkiewicz. Dodał, że odcinek wtedy dokończy GDDKiA.
- Postawiliśmy sprawę bardzo ostro. Do wczoraj firma Salini nie wykonała pewnych obowiązków, do których się zobowiązała. W związku z powyższym, w piątek siadamy razem z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad i będziemy rozpatrywać wariant rewolucyjny - powiedział na konferencji Chodkiewicz.
Dodał, że "jeżeli firma Salini nie zagwarantuje nam wykonania robót do 15 grudnia, nie uzyska przejezdności na tym odcinku, to będziemy musieli się z tą firmą rozstać".
Jak mówił Chodkiewicz, to GDDKiA przejmie nadzór nad dokończeniem odcinka.
- W zeszłym tygodniu już odbyliśmy dość dyscyplinującą rozmowę z dyrektorem wykonawczym firmy Salini i powiedzieliśmy sobie, że 15 grudnia, to jest ta data na kontrakcie, po której firma Salini drugiego życia mieć nie będzie - powiedział wiceminister.
- Na piątkowym spotkaniu chcemy ustalić, jakie roszczenia może mieć firma wykonawcza do nas i jakie my będziemy mieli plany w stosunku do tego odcinka, kiedy go zakończymy - dodał wiceminister.
Wiceminister podkreślił, że ministerstwu zależy, aby odcinek budowany przez Salini zakończyć jak najszybciej. - Wiemy, jak ważny jest to odcinek dla mieszkańców Warszawy - podkreślił Chodkiewicz.
Już w połowie października minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk zapowiadał konsekwencje za opóźnienia na budowie.
- Zasada jest taka, że jeżeli inwestor w jakiś sposób wpłynie na wydłużenie terminu realizacji inwestycji, to przez wykonawcę jest obciążony dodatkowymi kosztami. Jeżeli z drugiej strony wykonawca, z różnych powodów zawinionych przez siebie, nie realizuje w odpowiednim terminie inwestycji musi ponieść konsekwencje - mówił wówczas minister.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: MiIB może zerwać umowę z Salini na budowę obwodnicy Marek