Modlin, Radom? Prezes Enter Air: latamy z Lotniska Chopina, bo to najwygodniejsze dla turystów

Modlin, Radom? Prezes Enter Air: latamy z Lotniska Chopina, bo to najwygodniejsze dla turystów
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Turyści warszawscy chcą latać z Okęcia, które jest dla nich najwygodniejsze, dlatego latamy z tego lotniska. Politycy nie powinni zastanawiać się, jak przenieść linie lotnicze, tylko jak zachęcić turystów. Linie pójdą za pasażerami, a nie odwrotnie - mówi prezes zarządu, dyrektor generalny Enter Air Grzegorz Polaniecki.

  • Enter Air koncentruje się na najbardziej rentownej części rynku, nie walczy o każdy kontrakt i lata przede wszystkim tam, gdzie się to opłaca. - Dlatego jesteśmy w stanie zachować solidną rentowność - mówi prezes.
  • - Sezonowość ruchu turystycznego w Polsce systematycznie maleje, jednak pozostaje większa niż na rynkach zachodnich. Po zakończeniu sezonu w Polsce przerzucamy flotę za granicę - dodaje Grzegorz Polaniecki.
  • Zdaniem Polanieckiego model biznesowy Enter Air jest skrojony tak, że firma najwięcej kupuje i inwestuje w czasie kryzysu, gdy wszystko jest tańsze i bardziej dostępne.

    Jak Pan ocenia obecną sytuację na polskim rynku czarterowym?

- W ostatnich kilku latach rynek czarterowy dynamicznie się rozwija, pojawiają się nowe atrakcyjne destynacje, a do oferty biur podróży wracają wycieczki do Egiptu, Turcji, a nawet Tunezji. Są to kierunki bardzo popularne wśród polskich turystów.

Roczne wzrosty rynku czarterowego sięgają dwudziestu procent. W Enter Air skupiamy się na najbardziej rentownej części rynku, nie walczymy o każdy kontrakt i latamy przede wszystkim tam gdzie nam się to opłaca i dlatego jesteśmy w stanie zachować solidną rentowność.

Zobacz też: W Modlinie pieklą się o Radom. Port stawia ultimatum PPL

A czy Pana zdaniem okres bardzo dobrej koniunktury rynkowej, która przyszła po "małym kryzysie", będzie miał charakter dość trwały, kilku lub nawet wieloletni? Jeżeli tak, to czemu będziemy to zawdzięczali?

- Okres dobrej koniunktury nie będzie trwał wiecznie. Rynek lotniczy jest cykliczny - to naturalne zjawisko. Po lepszych latach zawsze przychodzą słabsze, a wywołane to jest przez same linie lotnicze, które w okresie koniunktury zwiększają swoje oferowanie bardzo dynamicznie.

Linie lotnicze zaczynają dość szybko wyprzedzać pojemność trwałego popytu i następuje nadoferowanie wywołujące kryzys. Nasz model biznesowy jest skrojony tak, że najwięcej kupujemy i inwestujemy w czasie kryzysu, gdy wszystko jest tańsze i bardziej dostępne. Weszliśmy na rynek w czasie kryzysu i rośliśmy wtedy ponad 300% rocznie. Czekamy więc na dobre okazje w niedalekiej przyszłości.

Zobacz też: Port Radom to tańsza i szybsza do uruchomienia inwestycja niż Modlin

Już niedługo pojawi się w Polsce nowa linia czarterowa Ryanair Sun. Jakich zmian rynkowych, Pana zdaniem, możemy oczekiwać?

- Pod względem skali działania na rynku czarterowym Ryanair Sun stanie się jednym z czterech największych przewoźników w Polsce. Nie spodziewamy się jednak, że przyniesie to rewolucję. Rynek od lat jest bardzo konkurencyjny, a biura podróży cenią sobie niezawodność i elastyczność klasycznych linii czarterowych. Nasza pozycja jest silna, bo jesteśmy sprawdzonym partnerem. Ryanair Sun zaczyna operacje w sezonie letnim, ma podpisane pierwsze umowy, życzymy kolegom wszystkiego najlepszego. Nie jesteśmy wrogami tylko konkurentami.

Czy w bliższej lub dalszej przyszłości istotną rolę będą odgrywały, na polskim rynku, linie hybrydowe, które część foteli sprzedają tak, jak typowi tani przewoźnicy, a część w formule charterowej – touroperatorom, tak jak robi to na przykład Transavia?

- Nie wiemy, czy będą powstawały specjalnie jakieś linie hybrydowe, by obsługiwać tego typu oferty. Właściwie każdą linię można nazwać hybrydową, bo każda linia lotnicza oferuje przecież bilety indywidualne i grupowe, czasem w większym, a czasem w mniejszym procencie. Touroperatorzy korzystają przecież z LOT-u, Lufthansy czy Norwegiana, a indywidualni pasażerowie korzystają z Enter Air czy Small Planet.

Wasze nowe samoloty B737 MAX mają bardzo duży maksymalny zasięg. Czy planujecie, wspólnie z touroperatorami, uruchamianie nowych, interkontynentalnych destynacji, aby to wykorzystać?

- Na rynku dalekodystansowym, jest obecnie bardzo duży tłok i nadoferowanie. Szczególnie na lotach przez Atlantyk. Nie ma sensu angażowanie się w wojnę cenową. Poczekamy na zmianę sytuacji rynkowej. Zobaczymy kto zostanie na rynku dalekodystansowym i wtedy podejmiemy decyzję o wejściu w ten segment.

Po dołączeniu do naszej floty, MAX-y będą na razie obsługiwały nasze dotychczasowe trasy do Emiratów Arabskich, na Wyspy Zielonego Przylądka czy Zanzibar.

Czy rozważacie wykorzystywanie, w bliższej lub dalszej przyszłości, innego lotniska obsługującego aglomerację warszawską, czyli Modlina, a może i Radomia?

- Jeśli na innych lotniskach pojawi się popyt ze strony pasażerów to otworzymy takie połączenia. Latamy z ponad 200 lotnisk i nie mamy żadnych strategicznych decyzji, by nie latać z jakiegoś innego lotniska. Turyści warszawscy chcą latać z Okęcia, które jest dla nich najwygodniejsze, dlatego latamy z tego lotniska.

Politycy nie powinni zastanawiać się, jak przenieść linie lotnicze, tylko jak zachęcić turystów. Linie pójdą za pasażerami, a nie odwrotnie.

Jak radzicie sobie obecnie z problemem ogromnej sezonowości rynku polskiego i jakie tu macie plany na przyszłość?

- Sezonowość ruchu turystycznego w Polsce systematycznie maleje, jednak pozostaje większa niż na rynkach zachodnich. Po zakończeniu sezonu w Polsce przerzucamy flotę za granicę. Dzięki operacjom na Zachodzie np. we Francji, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii, gdzie bardzo popularne są wyjazdy w sezonie zimowym, w dużym stopniu możemy zmniejszyć sezonowość wykorzystania naszej floty.

Z kolei na polskim rynku preferujemy kontrakty zawierane na cały sezon. Zima jest też naturalnym czasem przeglądów technicznych samolotów i przygotowaniem floty do wysokiego sezonu.

Dlaczego zdecydowaliście się uruchomić własną obsługę techniczną? Jest przecież obecnych na rynku dosyć dużo wyspecjalizowanych podmiotów świadczących tego typu usługi i nie jest to tzw. „core activity” dla przewoźnika lotniczego. 

- Własna obsługa techniczna pozwoli nam pozostawić w grupie marżę, która dotychczas była po stronie naszych zewnętrznych partnerów. Służby techniczne Enter Air dadzą nam też większą dyspozycyjność. Nasi mechanicy będą zawsze dostępni do wsparcia naszych samolotów. We wszystkich innych aspektach biznesu mamy bezpieczną dywersyfikację klientów i dostawców, natomiast to był jeden z obszarów, gdzie byliśmy zależni w dużym stopniu od jednego poddostawcy.

Dzięki skali jaką osiągnęliśmy, własna obsługa techniczna była naturalnym, w pełni uzasadnionym biznesowo krokiem.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Modlin, Radom? Prezes Enter Air: latamy z Lotniska Chopina, bo to najwygodniejsze dla turystów

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!