Śląskie władze chcą wydzierżawić prywatnym przewoźnikom niektóre trasy kolejowe, a być może także nowe pociągi. W ten sposób marszałek chce zmusić PKP do obniżenia cen i powalczyć o większe udziały województwa w spółce PKP Przewozy Regionalne.
Śląskie, które wyprzedza jeszcze Wielkopolska, ma dostać ich 9,3 proc. Władze województwa nie chcą się na to zgodzić.
Póki co marszałek stara się wzmocnić swoją pozycję. Wczoraj urząd marszałkowski przyznał się, że rozmawia o współpracy z przedstawicielami firmy Arriva PCC. Spółka od grudnia zeszłego roku przewozi pasażerów w województwie kujawsko-pomorskim. Obsługuje trasy, które nie są zelektryfikowane.
- Dla PKP PR to sygnał, że już nie będą monopolistą - mówi Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że marszałek zamierza wkrótce ogłosić przetarg na dzierżawę części linii kolejowych. W grę wchodzą m.in. odcinki Tychy - Rybnik czy Tychy - Katowice.
- Nie wykluczamy również dzierżawy Flirtów - słyszymy w urzędzie. Flirty to nowe pociągi elektryczne, które kupił region za 90 mln zł. Pierwsze cztery maszyny, każda o długości 74 m, wyposażone m.in. w klimatyzację, podjazdy dla niepełnosprawnych i system kamer, pojawią się na torach jeszcze w tym roku.
Jarosław Kołodziejczyk, były członek zarządu województwa, a dziś dyrektor PKP PR w Katowicach, przyznaje, że wpuszczenie na śląskie tory prywatnych przewoźników będzie dla rządu niezłym straszakiem.
- Jak tu wejdzie prywatna konkurencja, to będzie to dla nas mocny cios - mówi Kołodziejczyk w dzienniku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Na Śląsku będą jeździć prywatne pociągi?