Największa katastrofa kolejowa w Polsce od 22 lat

Największa katastrofa kolejowa w Polsce od 22 lat
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

16 osób zginęło, a 57 trafiło do szpitali - to bilans katastrofy kolejowej w województwie śląskim. Na miejsce, gdzie zderzyły się dwa pociągi, udali się premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski. Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach.

Do katastrofy doszło w sobotę o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. W okolicach miejscowości Szczekociny koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.

Dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodawski powiedział, że nadal trwa akcja ratownicza; trzeba m.in. odchylić elektrowóz i sprawdzić, czy pod nim nie ma jeszcze ofiar. Po zakończeniu akcji ratowniczej pracownicy kolei przystąpią do zdejmowania wraków pociągów z torów. Prawdopodobnie uszkodzony tabor zostanie złożony obok i zabezpieczony; nie wiadomo jeszcze, w jakiej formie.

Na miejscu pracują dwa pociągi ratownicze, dwa dźwigi i ciągnik. W akcję zaangażowanych jest ponad dwudziestu pracowników Zakładu Linii Kolejowych. Ruch na tym odcinku linii kolejowej Warszawa - Kraków zostanie przywrócony prawdopodobnie we wtorek lub środę.

Ranni w katastrofie kolejowej w Szczekocinach k. Zawiercia znajdują się w 15 szpitalach na terenie trzech województw: śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego.

57 osób, które odniosły obrażenia w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami, leży w 14 szpitalach w trzech województwach: śląskim, małopolskim i świętokrzyskim - podał w niedzielę po południu Śląski Urząd Wojewódzki.

Znane są imiona i nazwiska wszystkich hospitalizowanych osób. Dla ich rodzin w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego została uruchomiona specjalna infolinia pod numerami: 32 20 77 201 i 32 20 77 202.

To największa katastrofa kolejowa w Polsce od 1990 roku. Na miejsce udał się premier Donald Tusk oraz ministrowie: spraw wewnętrznych, transportu i zdrowia.

Śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie - poinformował rzecznik prokuratury Romuald Basiński. Ciągle nie jest znana tożsamość części ofiar śmiertelnych.

Prokuratura zakłada dwie główne wersje śledcze - błąd ludzki lub awarię techniczną. "Na tym etapie obie są równoprawne, nie podejmę się odpowiedzi na pytanie, która jest tą prawdziwą, obie są weryfikowane" - powiedział prokurator.

Śledczy po południu czekali m.in. na ustalenie tożsamości sześciorga ofiar śmiertelnych - 3 kobiet i 3 mężczyzn - wydobytych z wraku pociągów i przewiezionych do prosektorium w Zawierciu. "Jest tam odpowiedni zespół, który oczekuje na przyjazd rodzin pasażerów, którzy mogą być ofiarami śmiertelnymi tej katastrofy" - powiedział rzecznik częstochowskiej prokuratury.

Chodzi o sześć z 14 ciał, które już trafiły do prosektoriów. "To jest sześć osób, przy których nie znaleziono żadnych dokumentów i jednocześnie nie mamy żadnych informacji, rozpoznań ani sygnałów, kim są te osoby" - wyjaśnił Basiński. Zaznaczył, że tożsamość części ofiar została już ustalona na podstawie znalezionych przy nich dokumentów ze zdjęciem - czyli jeszcze przed formalnym rozpoznaniem przez rodziny; wcześniej prokuratorzy informowali o sześciu zidentyfikowanych w ten sposób osobach.

Basiński podał też, że prokuratorzy na miejscu wykonywali czynności przez całą noc. Czynności śledcze są podejmowane sukcesywnie, wraz z postępem prac ratunkowo-technicznych. Wydział śledczy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie wszczął już formalnie śledztwo ws. katastrofy. Około południa w terenie pracował siedmioosobowy zespół prokuratorski, dwoje śledczych wspomagało ich pracę w siedzibie prokuratury.

"To są wystarczające siły. Jest bardzo wiele czynności procesowych do przeprowadzenia: zabezpieczenie śladów, dowodów, przygotowanie czynności do oględzin, uzgodnienie pracy z biegłymi i tak dalej; trwają też przesłuchania" - opisywał Basiński. "Jesteśmy przygotowani na całodzienne czynności, być może całonocne. Jeżeli będzie potrzeba, w każdej chwili można zwiększyć obecne siły większą liczbą prokuratorów" - dodał.

Jeszcze nocą rozpoczęły się przesłuchania świadków, ale prokuratura nie ujawnia kogo konkretnie. Basiński zaznaczył, nie może jeszcze wchodzić w szczegóły wstępnych ustaleń śledztwa - ze względu na za wczesny jego etap. "Sprawa jest skomplikowana, to niezwykle tragiczne zdarzenie. Nie możemy sobie pozwolić na jakikolwiek fałszywy trop, na jakąkolwiek nieprzezorną czynność śledczą" - zastrzegł prokurator.

Pytany nie chciał też odpowiedzieć, czy w postępowaniu są już podejrzewani lub czy komuś postawiono już zarzuty. Za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach ze skutkiem śmiertelnym kodeks karny przewiduje karę więzienia od 2 do 12 lat.

Częstochowska prokuratura prowadzi postępowanie karne w sprawie katastrofy, niezależnie od czynności Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Śledczy są jednak i będą w kontakcie z ekspertami kolejowymi. "Ich informacje są dla nas niezwykle użyteczne. Ta współpraca trwa cały czas od godzin nocnych i w tym śledztwie będzie ona niezbędna" - wskazał Basiński.

Według informacji podawanych wcześniej przez częstochowską prokuraturę, wśród zidentyfikowanych już ofiar tragedii jest obywatelka Stanów Zjednoczonych. W poniedziałek rozpoczną się sekcje zwłok.

"Mechanizm śmierci musi mieć znaczenie dla oceny samego mechanizmu katastrofy, ale przede wszystkim musimy mieś pewność co do okoliczności i charakteru obrażeń i stąd te sekcje są konieczne" - wyjaśnił prokurator Basiński

W związku z katastrofą infolinie nt. poszkodowanych uruchomiło działające przy wojewodzie śląskim Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Numery telefonów to 32 20 77 201 i 32 20 77 202.

Również PKP Intercity uruchomiła infolinię. Informacje związane z wypadkiem można uzyskać pod numerami: 19 757 - z telefonów stacjonarnych oraz (42) 19 436 - z telefonów komórkowych. Oba numery zostały podane na stronie internetowej spółki.

Na miejsce udali się również przedstawiciele PKP Intercity oraz Przewozów Regionalnych. Spółki PKP Intercity i Przewozy Regionalne, do których należą pociągi uczestniczące w sobotniej katastrofie kolejowej w okolicy Szczekocin, zapowiadają odszkodowania dla ofiar wypadku - poinformowali w niedzielę przedstawiciele spółek.

Uruchomiono komunikację zastępczą. Osoby, które nie zostały poszkodowane, przewieziono specjalnymi pociągami Przewozów Regionalnych do Częstochowy, gdzie został zorganizowany punkt oczekiwań. Pasażerowie udający się do Krakowa zostali przewiezieni autobusami zastępczymi Przewozów Regionalnych.

PKP Intercity zapewniło autobusy, którymi udały się do Warszawy osoby niewymagające opieki medycznej. Bagaże podróżnych, które zostały na miejscu wypadku, zabezpiecza policja oraz prokuratura.

Spółka wyraziła głębokie ubolewanie w związku z wypadkiem i zadeklarowała niezbędną pomoc dla osób poszkodowanych oraz ich bliskich.

Jednymi z pierwszych osób na miejscu katastrofy kolejowej pod Szczekocinami k. Zawiercia byli - prócz strażaków - mieszkańcy okolicznych wsi. Jak relacjonowali, wybijali szyby i pomagali opuszczać rozbite wagony poszkodowanym, na miejsce przynosili też ciepłe rzeczy.

"Staraliśmy się pomagać wychodzić z pociągu ludziom, którzy byli w stanie to zrobić. Sam dowiedziałem się o wypadku od siostry. Przybiegłem tu, bo mieszkam niedaleko. Widzieliśmy wiele osób, które nie mogły wydostać się z pociągu, staraliśmy się wybijać szyby w oknach, by im to ułatwić" - mówił pan Adam, który sam przy tym został niegroźnie ranny. Pan Adam - wraz z innymi mieszkańcami - wyciągnął z pociągu dziewczynę i dwóch pokiereszowanych mężczyzn. Jego znajomi przynieśli na miejsce katastrofy m.in. koce i ciepłe rzeczy.

Jeden z podróżnych, który nie odniósł poważniejszych obrażeń, powiedział PAP, że jadący pociągiem w pewnej chwili usłyszeli potężny huk i pospadali z siedzeń. "Potem widzieliśmy zmiażdżonych ludzi, poprzyciskanych siedzeniami, widzieliśmy fragmenty ciał w pociągu i poza nim" - relacjonował pasażer.

Czytaj też: Problem polskiej kolei to przestarzały tabor
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Największa katastrofa kolejowa w Polsce od 22 lat

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!