Trzy z czterech nowoczesnych pociągów Flirt zamówionych przez województwo śląskie są już w Katowicach. Ale na trasę wyjedzie na razie tylko jeden superpociąg, bo nie udało się na czas wyszkolić maszynistów.
Tymczasem "Gazeta" dowiedziała się, że 1 października na tory prawdopodobnie wyjedzie tylko jeden z Flirtów. Wszystko dlatego, że nie udało się na czas wyszkolić maszynistów.
- Rzeczywiście mamy tylko trzech maszynistów zdolnych prowadzić Flirty, a potrzebujemy ich ponad dziesięciu. Potrzeba nam jeszcze dwóch tygodni na wyszkolenie ludzi - przyznaje Jarosław Kołodziejczyk, zastępca dyrektora Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Katowicach.
Dyrektor Kołodziejczyk wyjaśnia, że zawiniła skrupulatność Urzędu Transportu Kolejowego, który prowadził testy dopuszczające Flirty do ruchu. Procedura przeciągnęła się i Flirty zamiast dwa tygodnie temu, dotarły do Katowic dopiero teraz. - Normalnie nie byłoby takiego problemu, ale Flirt to nowoczesna maszyna naszpikowana elektroniką. Maszynista musi dobrze ją poznać i zaliczyć m.in. kilka kursów w nocy - tłumaczy Kołodziejczyk.
Piotr Spyra, członek zarządu województwa śląskiego, na wiadomość o zwłoce z trudem zachowuje spokój. Przypomina, że umowa obowiązuje od 1 października i liczy, że kolej wywiąże się z tego terminu. - Kolejarze mieli wystarczająco dużo czasu na wyszkolenie ludzi i naprawdę nie wiem, skąd to opóźnienie - denerwuje się Spyra.
Pasażerom pozostaje tylko pocieszenie, że Flirty to nowoczesne pociągi. Zbudowano je ze stopów aluminium, dzięki czemu są wyjątkowo lekkie, dynamiczne i energooszczędne. Mogą osiągać prędkość do 160 km na godzinę. Wewnątrz są wygodne fotele, klimatyzacja, podjazdy dla niepełnosprawnych, a z myślą o bezpieczeństwie pasażerów - kamery. - To będzie całkiem inny komfort jazdy niż ten, który teraz kojarzy się nam z państwową koleją - zapewnia dyrektor Kołodziejczyk. Przypomina, że takie same maszyny jeżdżą po torach m.in. Włoch, Austrii i Niemiec.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nie ma kto prowadzić nowoczesnych pociągów na Śląsku