"Niegodne działania" senatora Koguta?

"Niegodne działania" senatora Koguta?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Senator Stanisław Kogut chce podać do sądu byłego znajomego. Prokuratura bada, czy kolejarz napisał prawdę. 11 marca został zawieszony w prawach członka PiS. Karol Karski, rzecznik dyscyplinarny partii, tłumaczył wtedy, że powodem decyzji były niezgodne z linią partii wypowiedzi senatora. Przyznał także, że do PiS dotarły "pewne informacje od pracowników PKP, dotyczące działalności Koguta".

"Gazeta Krakowska" dotarła do pisma, które trafiło do czołowych polityków PiS i stało się podstawą do zawieszenia Koguta. To napisane przez dyrektora jednej ze spółek PKP "oświadczenie w sprawie niegodnych działań pana Stanisława Koguta".

Co zawiera pismo? Jego autor przez 2,5 roku - w latach 1998-2001 - nocował razem z Kogutem w pokoju gościnnym PKP w Warszawie przy ul. Hożej. Twierdzi, że był świadkiem wielu rozmów, które ówczesny szef kolejarskiej "Solidarności" prowadził z dyrektorami różnych zakładów PKP.

"Rozmowy często dotyczyły spraw personalnych. Pan Kogut wydawał polecenia dyrektorom zakładów dotyczące przyjęcia do pracy wskazanych przez niego (z imienia i nazwiska) osób (...). W razie jakiegokolwiek oporu (...) Kogut groził degradacją" - napisał.

Przyszły senator miał też często analizować wpłaty dokonywane przez ludzi zajmujących kierownicze stanowiska w PKP na kierowaną przez niego Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach. "Gdy ktoś wpłacił np. 1000 zł, pan Kogut komentował: No, ten się spisał. Gdy wpłata była niewielka, np. 200 zł, komentarz brzmiał: No, co on - na naczelnika sekcji".

- To było jak wymuszanie haraczu. Płacisz - masz spokój i kierownicze stanowisko. Nie płacisz - wylatujesz - mówi autor oświadczenia w rozmowie z naszą gazetą. Twierdzi, że dokonał tylko dwóch wpłat na Fundację w łącznej wysokości 1500 zł. Miało to spowodować, że popadł w "niełaskę" u Koguta i został "zesłany" na podrzędne stanowisko.

Według niego, dyrektorzy PKP, chcąc pozostać na stanowiskach, musieli się "okupywać" Kogutowi wręczając mu prezenty: elementy stroju, kosmetyki, telefony komórkowe, drogie zegarki. Czasami miał je pobierać w jego imieniu Józef Wilk, ówczesny przewodniczący "Solidarności" w nowosądeckim Zakładzie Taboru. - Nigdy nic takiego nie miało miejsca - twierdzi Wilk.

Dyrektor napisał także, że Kogut zażądał od niego "ustawienia" przetargu w ten sposób, by wygrała go wskazana przez niego firma z Małopolski. W rozmowie z nami nie był jednak w stanie podać żadnych szczegółów. Nie pamięta nazwy firmy. Do zdarzenia miało dojść w 1999 r. Dlaczego wtedy nie zgłosił się do prokuratury? - Nie wziąłem tego do końca poważnie. Obawiałem się prowokacji. Zlekceważyłem jego słowa i nie podjąłem tematu - tłumaczy.

Dlaczego zdecydował się napisać oświadczenie w sprawie Koguta dopiero przed wyborami parlamentarnymi? - Bo uważam, że to człowiek niegodny zaszczytu bycia senatorem - twierdzi. Jego pismo we wrześniu 2007 r. otrzymali: prezydent Lech Kaczyński, premier Jarosław Kaczyński, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i szef sądeckich struktur PiS, poseł Arkadiusz Mularczyk.

Urzędnicy ministra sprawiedliwości skierowali je do rozpoznania w prokuraturze. Sprawą zajmuje się policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście. - Weryfikujemy treści zawarte w dokumencie. Trudno w tej chwili określić, kiedy zakończą się wszystkie czynności - informuje prowadzący dochodzenie mł. asp. Marcin Kowalczyk.

Senator Kogut z utęsknieniem czeka na ten moment. - Gdy tylko zakończy się śledztwo, od razu składam w sądzie pozew o zniesławienie. Nie można bezkarnie oczerniać człowieka, który na swoje dobre imię pracował przez 40 lat. Będę żądał odszkodowania w wysokości miliona złotych. Pieniądze oczywiście pójdą na Fundację - zapowiada.

Senator twierdzi, że całe oświadczenie jest jednym wielkim kłamstwem. - Prawdą jest tylko to, że mieszkałem z jego autorem w jednym pokoju i że wpłacił na Fundację 1500 zł. To urojenia człowieka, który wymyślił sobie, że powinien zrobić wielką karierę na kolei, a ja mu w tym przeszkadzam - mówi oburzony Kogut.

"Gazeta Krakowska" zapytała pięciu obecnych dyrektorów w spółkach PKP o to, czy senator Kogut sugerował, by dokonywali wpłat na Fundację w Stróżach lub czy wręczali mu drogie upominki. Czterech powiedziało, że nic takiego nie miało miejsca. Jedna osoba odmówiła wypowiedzi tłumacząc, że zeznania w tej sprawie złożyła już w prokuraturze.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: "Niegodne działania" senatora Koguta?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!