W opublikowanym w sobotę wywiadzie krajowy minister transportu Północnej Nadrenii-Westfalii oświadczył, że zakazy wjazdu samochodów z silnikami Diesla, na jakie zezwolił w tym tygodniu władzom komunalnym Federalny Sąd Administracyjny, dadzą się uniknąć.
Na pytanie dziennika "Rheinische Post", czy w Północnej Nadrenii-Westfalii zakazy będą wprowadzone, reprezentujący CDU minister Hendrik Wuest odpowiedział: "Dopuszczalne wartości (emisji tlenków azotu) nie są u nas tak wyraźnie przekraczane jak w Monachium czy Stuttgarcie. Zakazy wjazdu są do uniknięcia. Mamy ku temu cały wachlarz przedsięwzięć: wspieramy elektromobilność, lokalną komunikację publiczną, modyfikacje autobusów z silnikami Diesla i rozbudowę ścieżek rowerowych".
Poproszony o uściślenie, czy można go zacytować, iż zakazów wjazdu w tym kraju związkowym nie będzie, powiedział: "Mogą mnie Państwo zacytować, że zakazy jazdy są do uniknięcia. Niemiecka Pomoc Środowiskowa, która stoi za pozwami (do Federalnego Sądu Administracyjnego), rozdrażnia ludzi. Nie chodzi jej już o czystość powietrza. Chodzi jej już tylko o zakazy wjazdu. Nie mogę dłużej godzić się na to, co robi w tej sprawie Niemiecka Pomoc Środowiskowa".
- Mamy więcej czasu niż chce nam ona zasugerować. Nie ma co robić paniki. Będą nowe plany zapewnienia czystości powietrza. Można je będzie zaskarżyć. Mamy potem pierwszą instancję i ewentualnie drugą. Zanim wszystko się rozstrzygnie, będziemy mieli rok 2020 - wskazał Wuest.
Na pytanie, dlaczego jest w tej kwestii tak pewny, odparł: "Stan powietrza jest coraz lepszy. Duży udział ma w tym wymiana parku motorowego czyli to, że ludzie kupują sobie nowe samochody".
Jak podkreślił, wprowadzenie zakazów jest rozwiązaniem zbyt prostym w sytuacji, gdy mogłyby one objąć w Niemczech 9,4 mln samochodów z silnikami wysokoprężnymi. Zamiast tego powinno się zobowiązać producentów, by bezpłatnie dokonywali odpowiednich przeróbek silników.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Niemcy wiedzą, jak uniknąć zakazu diesli