NIK: zły stan dróg i mostów w lubelskim i podkarpackim

NIK: zły stan dróg i mostów w lubelskim i podkarpackim
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Trzy czwarte mostów i dwie piąte dróg wojewódzkich i powiatowych w woj. lubelskim i podkarpackim stwarzają zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi - podała Najwyższa Izba Kontroli.

Nawierzchnia tych dróg jest nierówna, popękana, pokryta garbami i łatami po naprawach. Do tego dochodzą liczne koleiny. Szerokość jezdni i poboczy jest znacznie mniejsza od wymaganej - stwierdzili kontrolerzy NIK.

Zły stan techniczny nawierzchni, niewłaściwa organizacja ruchu, brak podstawowych oznaczeń - to tylko niektóre z zarzutów NIK wobec zarządców dróg - poinformował w środę PAP dyrektor delegatury NIK w Lublinie Adam Pęzioł.

"W jeszcze gorszym stanie są mosty. Na wielu z nich ze względu na zły stan techniczny wprowadzano ograniczenia nośności, dopuszczalnej prędkości oraz zwężono pasy ruchu" - podał Pęzioł.

NIK podczas kontroli badała tylko te dwa województwa. Objęła ona 12 zarządów dróg powiatowych i wojewódzkich i dotyczyła okresu od początku 2007 r. do końca czerwca 2009 r. NIK przeprowadziła kontrolę między 1 września a 30 listopada 2009 r. Izba negatywnie oceniła pracę dziewięciu z 12 skontrolowanych zarządów dróg - wynika z raportu po kontroli.

W ocenie NIK, największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drogach jest zła organizacja ruchu. "W czasie kontroli okazało się, że na skrzyżowaniach niejednokrotnie brakowało podstawowych znaków, m.in. ustąp pierwszeństwa przejazdu, a spośród istniejących część jest zdewastowana" - wyjaśnił dyrektor.

Zdarzało się, że na łukach dróg nie było słupków, które ułatwiają kierowcom orientację, a na drogach wojewódzkich brakowało linii krawędziowych - podał. "Przydrożna zieleń często zasłaniała znaki drogowe i ograniczała widoczność na zakrętach" - podkreślił szef lubelskiej delegatury NIK.

Zarzuty braku linii krawędziowych oraz dotyczące zasłaniania znaków przez zieleń pojawiły się w stosunku m.in. do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie i powiatowych w Kolbuszowej.

Dyrektor zarządu dróg powiatowych w Kolbuszowej Eugeniusz Szczebiwilk powiedział PAP, że błędy te są na bieżąco likwidowane. Uzupełniane są także braki w oznakowaniu pionowym.

Natomiast największe zastrzeżenia wobec dróg wojewódzkich, podlegających dyrekcji w Rzeszowie, Izba miała do ich oznakowania poziomego, m.in. braku linii krawędziowych. Zastępca dyrektora ds. zarządzania siecią Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie Kazimierz Surmacz zapewnił, że braki te są na bieżąco uzupełniane, szczególnie tam, gdzie zakończono już remonty dróg.

Zauważył też, że poziome oznakowanie jest malowane głównie tam, gdzie zakończono już remont lub przebudowę drogi. "Trudno malować linie na jezdni, jeżeli jej krawędź jest poszarpana" - wyjaśnił i dodał, że oznakowanie trzeba każdego roku odświeżać, ponieważ jego trwałość wynosi zaledwie rok.

"Przez 10 lat, jakie upłynęły od momentu przejęcia przez nas dróg 3-cyfrowych od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych, które były w bardzo złym stanie, udało nam się wyremontować i odbudować ok. 360 km. W tym roku będzie to kolejnych 100-120 km. Pozyskaliśmy na ten cel środki i od marszałka województwa, i ze wszystkich możliwych źródeł dofinansowania z UE " - powiedział.

Podkreślił, że w ciągu czterech lat, od 2006 roku, zarząd czterokrotnie zwiększył zarówno wydatki, jak i zakres prac. "W 2006 roku wydaliśmy na ten cel ok. 380 tys. zł, w tym roku będzie to ok. 1,6 mln zł" - powiedział Surmacz.

Dodał, że finanse nie pozwalają wyremontować całej sieci dróg jednocześnie. W gestii zarządu dróg woj. w Rzeszowie jest 1632 km dróg. Na samo ich utrzymanie zarząd ma w tym roku 97 mln zł, co daje ok. 60 zł na utrzymanie jednego kilometra.

Jednym z głównych zarzutów NIK w pow. łańcuckim był natomiast brak stałej ewidencji dróg i obiektów inżynieryjnych oraz projektu stałej organizacji ruchu. Podobnie było w Kolbuszowej. Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Łańcucie Janusz Wolski powiedział PAP, że powiat nie miał środków na stałą ewidencję.

"W tej chwili już wyasygnowaliśmy odpowiednią kwotę na ten cel, ale jest to kosztem innych działań, np. inwestycji" - wyjaśnił Wolski. Dodał, że na samo założenie stałej ewidencji dróg i obiektów inżynieryjnych potrzeba 200 tys. zł, ale później dochodzą jeszcze koszty związane z ich przeglądem. Również w powiecie kolbuszowskim jeszcze w tym roku powstanie stała ewidencja dróg.

Jeszcze gorszy stan bezpieczeństwa kontrolerzy odnotowali podczas remontów dróg - były braki znaków, zapór, lamp oświetleniowych i tablic z napisami ostrzegającymi o przeprowadzanych pracach.

Sygnalizacja świetlna nie zawsze była dostosowywana do rzeczywistego natężenia ruchu - napisali kontrolerzy w raporcie. Zarządcy dróg nie decydowali się na przeprowadzanie remontów w systemie wielozmianowym oraz w dni wolne od pracy, pomimo że zmniejszyłoby to utrudnienia dla użytkowników dróg - zaznaczył Pęzioł.

Drogi i mosty nie były należycie kontrolowane - w sześciu zarządach dróg nie przeprowadzono corocznych obowiązkowych kontroli dróg, a w siedmiu zarządach - bardziej szczegółowych kontroli, co pięć lat. Również część mostów nie była kontrolowana. Jeśli kontrole były prowadzone, to zdarzało się, że prowadziły je osoby bez wymaganych uprawnień budowlanych i ważnych zaświadczeń - było tak w czterech zarządach.

NIK uważa, że podstawową przyczyną złego stanu dróg i mostów były zbyt skąpe środki na ich utrzymanie. Zarządy dróg szacowały potrzeby finansowe na ok. 6 mld zł, tymczasem w 2007 i 2008 r. wydano jedynie 666 mln zł - ok. 10 proc. potrzeb. Na utrzymanie jednego kilometra dróg wojewódzkich na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu przeznaczano rocznie ok. 100 zł, a na drogi powiatowe niejednokrotnie mniej niż 4 złote - podał dyrektor.

Według kontrolerów NIK, zarządy dróg niezbyt aktywnie starały się o pozyskanie dodatkowych środków finansowych na drogi. Tylko trzy z dwunastu skontrolowanych zarządów korzystało ze środków pochodzących z programu Gambit, służącego dofinansowaniu przedsięwzięć związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego.

Taką aktywność wykazują - według dyrektorów - m.in. zarządy dróg w Rzeszowie i Kolbuszowej. Dyr. Szczebiwilk zapewnił, że na inwestycje drogowe zarząd poszukuje środków zarówno w samorządzie powiatowym, jak i z funduszy europejskich. Podkreślił też, że w dużej mierze w kosztach inwestycji drogowych partycypują samorządy gmin.

Wicemarszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski przyznał, że są na Lubelszczyźnie niebezpieczne odcinki dróg, ale - jak podkreślił - w ostatnich latach zwiększa się tempo ich remontów i modernizacji. "Na drogach trwają liczne inwestycje, jest widoczny postęp" - powiedział Sosnowski.

Jak podał Sosnowski, corocznie remontowanych jest około 100 kilometrów dróg, kosztem ponad 100 mln zł. "Wykorzystujemy wszystkie dostępne na ten cel pieniądze z budżetu województwa i funduszy unijnych. Nie ma sytuacji, że jakieś pieniądze są niewykorzystane" - zaznaczył.

Według Sosnowskiego brakuje pieniędzy, aby spełnić założenie, że droga powinna być remontowana raz na 10 lat. Wtedy należałoby na Lubelszczyźnie remontować corocznie 220 kilometrów dróg. "Robimy 50 proc. tego, co w idealnych warunkach należałoby robić, a do ideału jest nam daleko" - dodał Sosnowski.

Także zdaniem dyrektora zarządu dróg powiatowych w Biłgoraju Ryszarda Kostrubca poprawa stanu dróg wymaga zwiększenia nakładów. "Krytyczne uwagi NIK są słuszne, ale pieniądze, jakimi dysponujemy, wystarczają tylko na utrzymanie sprawności technicznej dróg, mostów i przepustów" - powiedział PAP.

Przypomniał, że drogi, które przejął powiat biłgorajski pod zarząd po reformie samorządowej, już wtedy były w złym stanie. "Specyfiką tych dróg jest to, że były one budowane na podkładach z kamieni wapiennych. Po 20 latach te kamienie się wypłukują. Przy tym znacznie wzrosło nasilenie ruchu i obciążenie nawierzchni przez coraz większą liczbę jadących tirów" - tłumaczy Kostrubiec.

Kostrubiec powiedział, że drogi są w miarę możliwości polepszane, ale aby osiągnąć w pełni zadowalający ich stan, trzeba znacznie większych nakładów finansowych, a takich samorządy nie mają. "Może trzeba powrócić do tzw. subwencji drogowej i wspierania procesu polepszania dróg powiatowych z pieniędzy centralnych" - sugeruje Kostrubiec.

Kontrolę prowadzono w ośmiu powiatowych zarządach dróg (w Biłgoraju, Łęcznej, Krasnymstawie, Opolu Lubelskim, Dębicy, Łańcucie, Kolbuszowej i Przeworsku), dwóch miejskich (w Przemyślu i Zamościu) oraz dwóch wojewódzkich zarządach dróg w Lublinie i Rzeszowie.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: NIK: zły stan dróg i mostów w lubelskim i podkarpackim

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!