Tania linia ostrożnie, lecz konsekwentnie podbija polski rynek. W tym roku chce przewieźć 50 proc. pasażerów więcej niż w 2007.
- Każda decyzja musi mieć uzasadnienie ekonomiczne. Trzeba konkurować efektywnością - mówi Bjorn Kjos.
Uważa, że po wojnie o niebo na placu boju w 2010 r. zostaną tylko najsilniejsi. Dlatego każdy przewoźnik powinien skupić się na rynkach, na których zdobył silną pozycję.
— Dla nas takim centrum są Norwegia, Szwecja i Polska. W oparciu o ten region budujemy silną pozycję i tu będziemy konkurować. Wierzę w siłę polskiego rynku, dlatego systematycznie zwiększamy swoją obecność — mówi Bjorn Kjos.
W 2007 r. na trasach z Polski Norwegian przewiózł 545 tys. osób, o 111 proc. więcej niż rok wcześniej. To największa dynamika przewozów na rynku.
— W tym roku naszym celem jest wzrost o 50 proc, przy stałej poprawie efektywności — zapowiada Bjorn Kjos.
Przewoźnik ma w naszym kraju jedną bazę operacyjną w Warszawie, do której w czerwcu trafi trzeci samolot. W tym roku oferuje dodatkowe połączenia ze stolicy do Trondheim, Stavanger, Splitu oraz z Krakowa do Stavanger, a także z Wrocławia do Oslo.
Norwegian lata na 11 trasach krajowych w Norwegii oraz 130 międzynarodowych (do 78 miast). Niedawno linie przejęły szwedzkiego przewoźnika Fly Nordic i wprowadzają do eksploatacji 10 nowych Boeingów 737-800.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Norwegian stawia na Polskę